Radni pod ścianą. Port Lotniczy Radom dostanie kolejne miliony?
W porządku obrad poniedziałkowej sesji nie ma punktu dotyczącego
lotniska. Ale od co najmniej tygodnia wiadomo, że kasa PLR świeci
pustkami, a pensje 140 pracownikom lotniska, z którego nie odleciał do
tej pory żaden większy samolot, płacić trzeba. Prezydent rozmawiał na
ten temat m.in. z zarządem Portu i prezydium rady miejskiej. W biurze
rady czeka na wniesienie zatem pod jutrzejsze obrady projekt uchwały, w którym
prezydent prosi „o zwiększenie limitu przychodów i rozchodów budżetu
Radomia o 3 mln zł dotyczących pożyczki krótkoterminowej dla spółki Port
Lotniczy Radom w związku z potrzebą zapewnienia przejściowego
finansowania kosztów działalności spółki”.
Jak zachowają się radni? Czy podniosą po raz kolejny rękę za dotowaniem
Portu?
Wiesław Wędzonka, wiceprzewodniczący rady (PO): - A co mamy zrobić? Pracownicy nie mogą nie dostać wynagrodzeń, tylko dlatego, że ktoś popełnił błąd – prezes spółki nie miał zgody od wojewody na tworzenie straży granicznej i ponoszenie z tego tytułu kosztów. Prezes powinien być za to rozliczony. Kiedy byliśmy w opozycji pytaliśmy o konkrety, wtedy słyszeliśmy: chcecie wiedzieć więcej, to się dowiedzcie. Teraz dysponujemy większą wiedzą. Będziemy szukać w radzie wsparcia dla tej uchwały, mam nadzieję, że w radzie jest wiele rozsądnych osób. Jesteśmy pod ścianą. Ale stawiamy też pytanie, co dalej.
Jakub Kowalski, szef klubu radnych PiS: - Jako klub nie podjęliśmy jeszcze decyzji, jak będziemy głosować. Poprosimy o przerwę w obradach po wystąpieniu prezydenta i ustalimy, czy mamy jako klub wspólne stanowisko, czy decyzje podejmuje każdy z radnych samodzielnie. Zatem uzależniamy nasze zachowanie od tego, co usłyszymy. W kampanii wyborczej Radosław Witkowski mówił, że ma pomysł na lotnisko, tylko najpierw musi otworzyć tę osławioną szafę prezesa Siwaka. Z moich rozmów z kolegami wynika, że większość z nich będzie za, bo to jest zachowanie konsekwentne. Zostawiliśmy lotnisko w dobrym stanie, na pewnym etapie rozwoju: jest wybudowana radiolatarnia DVOR, nieoficjalnie mówi się, że jest także przewoźnik. To projekt, który wymaga czasu. Na pewno zechcemy zapytać prezydenta o koncepcję. Wiele zależy od tego, czy montaż finansowy na kwotę 70 mln zł, o którym zdecydowaliśmy jako rada jesienią, będzie realizowany. Jeśli tak, to tę pożyczkę na 3 mln zł oddalamy.
Jan Pszczoła (SLD): - Mówię zdecydowanie „nie”. Robią nas w balona, wszystko jest tajne przez poufne. Kodeks handlowy nie stanowi, że spółka nie może ujawnić danych o swojej działalności. Nie chcieli podać wszystkiego do publicznej wiadomości, można było sesję utajnić. Działamy w warunkach kapitalizmu: miasto jest właścicielem spółki, a jej prezes podnosi odpowiedzialność. A dając spółce pieniądze, wracamy do komunizmu.
Kazimierz Woźniak Radomianie Razem): - Mam ogromy dylemat. Na podstawie wcześniejszej i obecnej mojej wiedzy, uważam, że dokładanie do spółki to marnotrawienie pieniędzy. Zwłaszcza przy niefrasobliwości w ich wydawaniu przez zarząd. Przecież w październiku, gdy przyznawaliśmy Portowi 18-mln pożyczkę, mówiono, że wystarczy to na dwa lata. Teraz, ci sami, po czterech miesiącach przychodzą po kolejne pieniądze. Śmieszne jest i to, że te 3 mln zł mają pochodzić z bieżących dochodów. Jakie dochody? Przecież rok się dopiero zaczął. Jako ekonomista nie podniosę za tym ręki.
Sesję rady miejskiej w części poświęconej lotniku będziemy relacjonować na żywo. Zapraszamy.
Bożena Dobrzyńska
O sytuacji Portu czytaj także tutaj