Radni uchwalili dietetyczny budżet

30 grudnia 2010
"Po tłustych latach nadchodzą chude" - komentują radni. Głosami koalicji PiS-PSL budżet na 2011 rok uchwalony. Cała opozycja wstrzymała się od głosu, nikt nie był przeciw.

Glosami koalicji budżet przeszedł Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej poświęconej uchwaleniu najważniejszego dla miasta dokumentu padło wielu słów jakby z innej, niż gospodarcza i fiskalna dziedziny. Najwięcej - z gastronomii i zdrowego żywienia. Zaczął Jakub Kowalski, szef klubu PiS w radzie, który twierdził, że projekt budżetu przedłożony przez prezydenta Andrzeja Kosztowniaka "nie jest dziurawy jak durszlak, nie jest też jak rozdmuchany balon". - Nie będzie to chudy rok, ale też nie rozpasły. Przechodzimy na zrównoważoną dietę - porównywał. Dodał, że pod względem inwestycyjnym budżet jest spokojny. - To będzie dobry czas, by przygotować wnioski i dokumentacje na przyszłe lata - argumentował.

Szef klubu SLD Zenon Krawczyk podkreślał jednak, że nie jest to budżet nastawiony na rozwój. - Jak można mówić o diecie, skoro przejadamy pieniądze. Tu żadnej diety nie można zobaczyć, bo miasto jest zadłużone, a prognozy spłat zadłużenia pokazują, że będziemy się zadłużać jeszcze bardziej. Kto poniesie największe obciążenia? - pytał. I wskazywał: m.in. służba zdrowia, która bez remontów placówek nie będzie mogła zawierać kontraktów z NFZ. Nie przewidziano także budowy mieszkań socjalnych.

Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem-Kocham Radom) podsumował krótko, także w "dietetycznym" stylu: "Po tłustych latach nadchodzą chude", a Piotr Szprendałowicz (PO) w tym samym tonie uzupełnił, że przy realizacji prognozy finansowej, która jest dokumentem towarzyszącym budżetowi "Radom czeka anoreksja". 2010/12/301210sesja3.jpg

Jakub Kowalski wielokrotnie też powtarzał, że koalicja wyciągnęła rękę do opozycji, bo w autopoprawce do projektu uchwały budżetowej znalazły się pozycje, o wpisanie których opozycja zabiegała. Wiesław Wędzonka (PO) odpowiadał, że choć ceni sobie ten gest, to jednak konsultacje nad projektem powinny jego zdaniem zacząć się znacznie wcześniej, jeszcze w końcówce kadencji poprzedniego samorządu. Dodał, że ręka PiS została wyciągnięta nie do opozycji, ale do 55 proc. radomian, których ona reprezentuje. Zenon Krawczyk wskazywał jednak także na plusy budżetu. - Chcieliśmy mu nadać "ludzką twarz", dlatego wnioskowaliśmy o wpisanie czynów społecznych przy budowie dróg. Ale chcemy też wiedzieć jakie działania miasto zamierza podjąć, aby opracować m.in. strategię mieszkalnictwa - wyjaśniał. right

Jakub Kluziński (Radomianie Razem-Kocham Radom) konkludował, że ograniczenia budżetowe wynikają "nie ze świadomej polityki, ale konieczności". - Budżet nie odpowiada na najważniejsze potrzeby miasta - tworzenia miejsc pracy. W sprawie inwestycji drogowych od czterech lat czekamy na opracowanie programu, który odpowie na pytanie, dlaczego budujemy takie drogi a nie inne - wyliczał.

Prezydent Andrzej Kosztowniak gorąco dziękował swoim kolegom z koalicji za poparcie budżetu. Tłumaczył, że jego kształt to także wypadkowa decyzji samorządu województwa i rządu. - To będzie trudny rok - przyznał. Zadeklarował, że chce rozmawiać z opozycją, by  minimalizować koszty społeczne trudnych decyzji.

Co się zmieniło w budżecie? 

Po autopoprawce wniesionej przez prezydenta zmieniają się podstawowe pozycje budżetu. Dochody wyniosą 891 621 400 zł, a wydatki 890 394 765 zł. Nadwyżka budżetowa to nie - jak wcześniej przewidywano ok. 3,5 mln zł - ale 1 226 635 zł. To właśnie jej kosztem, a także rezygnacji z przebudowy placu z fontannami przy deptaku (o czym już pisaliśmy tutaj) , która miała kosztować 3 mln zł, postanowiono wydać 500 tys. zł na termomodernizację gimnazjum nr 12 przy ul. Kruczej, tyle samo przeznaczyć na budowę kanalizacji sanitarnej w ramach czynów społecznych i 2 250 tys. zł na remont ulic również "czynowych". Milion złotych pójdzie na budowę parkingu przy dworcu PKP w systemie "Parkuj i jedź" i 499 tys. zł na budowę zatok do kontroli drogowej ciężarówek i autobusów. 

Bożena Dobrzyńska