Radni zgodzili się na kredyt na spłatę kredytu

22 lutego 2010
- Czuję się jak w sejmie. Albo dyskutujemy merytorycznie, albo uprawiamy propagandę - apelował na sesji do swoich kolegów Jakub Kluziński. Ale nic nie wskórał, bo duch tegorocznej kampanii wyborczej wyraźnie unosił się dziś nad radnymi.Radni wyraźnie czują, że kadencja dobiega końca

Punktem zapalnym okazały się już pierwsze punkty porządku obrad dotyczące informacji o stanie bezrobocia w Radomiu i pozyskiwania przez miasto funduszy unijnych. W emocjach przodował sam przewodniczący Rady Miejskiej Dariusz Wójcik (PiS), który - jak zwykle zresztą - atakował Platformę Obywatelską, która jego zdaniem blokuje przekazywanie do Radomia pieniędzy z UE. - Kasa. panowie, kasa, 250 baniek do Radomia i działamy. W piersi trzeba się uderzyć; miały być miejsca pracy dla wracających z zagranicy. Mój brat uwierzył Donaldowi Tuskowi i wrócił z Irlandii. I teraz jest bezrobotny!  - wołał. Wtórował mu Jakub Kowalski (PiS). - To kpina i śmiech na sali. W wykorzystaniu środków unijnych Mazowsze wyprzedzają inne województwa. Od PO słyszymy, że to wina PSL, tylko że to Platforma ma większość w zarządzie Mazowsza i to ona może zablokować każdą decyzję. Czas przejść do sejmikowej ofensywy! - apelował. Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) uznał, że to najlepszy moment, by podsumować obie zwaśnione partie. - To wniosek dla wyborców, że najlepiej głosować na stowarzyszenie, czyli na Radomian Razem - zareklamował swoje ugrupowanie.

Ostra wymiana zdań poprzedziła również głosowanie nad projektem uchwały zezwalającej prezydentowi na zaciągnięcie kredytu w wysokości 42 mln zł. Jak tłumaczyła skarbniczka miasta Krystyna Dadej, pieniądze te są potrzebne na spłatę zaciągniętych wcześniej przez miasto finansowych zobowiązań. w tym roku magistrat musi oddać bankom 60 mln zł. - W projekcie budżetu prognozowaliśmy, że deficyt miasta będzie większy i dlatego wzięliśmy kredyty na większy deficyt. W rzeczywistości okazał się on niższy - tłumaczyła skarbniczka. Wyjaśniła, że miasto dysponuje teraz ok. 19 mln zł "wolnych środków", a 42 mln to brakująca suma. - Gmina nie ma problemów z płynnością finansową, do niedawna robiliśmy nawet lokaty bankowe - przekonywała radnych odpowiadając na ich pełne niepokoju o stan miejskiej kasy pytania.

Mariusza Fogla (Radomianie Razem) jednak nie przekonała. - Bardzo źle się dzieje, kiedy kredyt zaciągamy jest na spłatę poprzedniego. To pułapka finansowa, najprostsza droga do bankructwa. To nie pomoże ani mieszkańcom, ani samorządowi. Kryzys ekonomiczny na świecie powstał właśnie z tego powodu. Kiedyś trzeba będzie ten kredyt spłacać, a wtedy będziecie mówić: winien rząd, marszałek. Będziecie musieli podnosić podatki i wprowadzać kolejne obciążenia dla mieszkańców. Każdemu z nas jest coś potrzebne, tylko gdy zamierzamy to coś kupić, to patrzymy, czy nas na to stać - przekonywał Fogiel.

Za uchwałą głosowało 14 radnych (PiS plus niezależna Agata Morgan), przeciw 11, czyli cała opozycja.

- W dalszym ciągu będziemy podnosić Radom na wyższy stopień cywilizacyjny. Inwestować, inwestować, inwestować - podsumował w znanym już tonie i tym samym co zazwyczaj tekstem dyskusję o kredytach, ich spłacie i tym na co nas stać, przewodniczący Dariusz Wójcik.

Bożena Dobrzyńska