Radom nie chce kolejnych dyskontów

1 grudnia 2013
- Jesteśmy bezradni – przyznaje prezydent Andrzej Kosztowniak, oceniając ekspansję dyskontów Radomiu. Jedyny ratunek widzi w zmianach ustawowych.


 

Jak powstrzymać ekspansję sieci?Tę bezsilność prezydent i jego zastępca Igor Marszałkiewicz usiłowali wytłumaczyć dziennikarzom na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Przypomnieli, że za rządów ich ekipy miasto wydało tylko jedno pozwolenie na budowę obiektu wielkpowierzchniowego (a więc powyżej 2 tys. m kw.). – I było to pozwolenie dla radomskich kupców, spółki Feniks – zaznacza wiceprezydent Marszałkiwicz.

 

Jednak to nie wielkie super- i hipermarkety są obecnie  – zdaniem władz miasta – największym problemem. -  Mamy do czynienia z globalną ekspansją sieci. To dwóch -  trzech liderów, a szykują się kolejni. Dyskonty spożywcze przekształcają się w sklepy, gdzie można kupić już dosłownie wszystko. Często zajmują powierzchnię 800 m kw., a potem są dzielone, marki tworzą submarki, „przyklejają” się do stacji benzynowych – ocenia prezydent Kosztowniak, przekonując, że bezradność miasta wynika z obowiązujących przepisów. 

 

– Nie możemy zablokować inwestycji poniżej 2 tys. m kw. – mówi Igor Marszałkiewicz. A prezydent Kosztowniak mu wtóruje: - To nieprawda, że można te kwestie regulować tworzeniem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, bo po pierwsze jest ich mało, a po drugie trudno zapisać w takim planie, że nie może na jakimś obszarze powstać sklep, bo w ten sposób nie można by otwierać np. małej piekarni czy kwiaciarni.

 

2- Jako samorządowcy jesteśmy przekonani, że ten problem trzeba rozstrzygnąć na płaszczyźnie parlamentarnej – twierdzi prezydent Radomia. Władze miasta przygotowały nawet projekt ustawy ( - To rzadkość, by samorządy tym się zajmowały – podkreśla Kosztowniak), który regulowałby ekspansję sieci handlowych. – Chcemy, by parlament odniósł się do naszych propozycji, by rozpoczęła się dyskusja, jak ma wyglądać w najbliższych latach handel – zapewnia prezydent. Chce, by wrócić do zapisów uchwalonej w 2006 r. w czasie rządów PiS, ustawy, którą  potem uchylił Trybunał Konstytucyjny. Tym razem jednak radomskie propozycje dotyczą wprowadzenia zmian w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Planowanie obiektów handlowych o powierzchni powyżej 200 m kw. wiązałoby się z koniecznością nie tylko uchwalania miejscowych planów, ale i studium zagospodarowania przestrzennego. Jeśli nie ma planów, warunki zabudowy musiałyby być zgodne ze studium. – Dziś studium to tylko sugestia. Inwestor musiałby przedstawić także prognozę oddziaływania sklepu na rynek, w tym rynek pracy – tłumaczy Igor Marszałkiewicz.

 

Radomskie projekty mają trafić do wszystkich klubów parlamentarnych, posłów, senatorów oraz kancelarii premiera.

 

W sobotę w Radomiu otwarta została siedemnasta Biedronka.

 

(bdb)