Radom we wspomnieniach Gotfryda

21 września 2008
- To nawet nie opowiadania, to szkice wspomnieniowe z Radomia, w których właściwie nie ma fikcji - tak o wydanej przez miejską bibliotekę książce Bernarda Gotfryda mówi prof. Roman Loth. Opowiadania czytał Wojciech Ługowski

Na promocję tomu "Widzę ich w swoich snach. Nowe opowiadania" licznie przybyli do biblioteki miłośnicy sztuki fotograficznej i literackiej Bernarda Gotfryda. Z pewnością sporo było wśród nich osób, które przeczytały "Antoniego gołębiarza" - wcześniejsze opowiadania radomskiego Żyda, który po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie odniósł zawodowy sukces przede wszystkim jako fotoreporter "Neewska". Teraz Gotfryd po raz kolejny przypomina się swoim krajanom.Gościem był kuzyn fotografika

- To książka szczególna z kilku względów. Gotfryd miał przed wojną w Radomiu wielu sąsiadów, wielu pamięta bardzo wyraźnie i to oni są bohaterami tego tomu - mówił podczas promocyjnego wieczoru w bibliotece prof. Roman Loth. - Ale to raczej nie opowiadania, ale szkice wspomnieniowe, bo pozbawione sa wątków fabularnych. Przecież dom na Wąskiej 8, gdzie mieszkał pisarz ma swoją historię, rozpoznawalna jest topografia miasta - ulice: Witolda, Struga, Malczewskiego. Nie ma żadnych wątpliwości, że producent cukierków, rodzina Feldmanów to autentyczni sąsiedzi Gotfryda.

Zdaniem prof. Lotha opis, który dominuje w książce pozwala na kreślenie realnych sytuacji. W opisach tych widać niebywałą troskę o wierność detalom i kult dla szczegółów. - To wszystko jest efektem fotograficznej pamięci autora - uważa profesor. 

Teksty opowiadań doskonale uzupełniają czarno-białe fotografie Stanisława Zbigniewa Kamieńskiego.

Urodzony w 1924 r. Bernard Gotfryd nie mógł przyjechać na promocję swojej książki. Gościem wieczoru był natomiast mieszkający w Warszawie jego kuzyn Michał Szwarc. Fragmenty opowiadań czytał Wojciech Ługowski.

Bożena Dobrzyńska