Radomscy ułani - malowane dzieci

3 lipca 2012

Najpierw parada ulicami Kielc przy asyście licznie zgromadzonych widzów, a potem barwne i dynamiczne pokazy na stadionie leśnym. Wszystko to w ramach imprezy „Świętokrzyskie – kraina pięknych koni”. W paradzie wzięło udział ponad sześćdziesięciu ułanów, w tym kawalerzyści i kolarze ze Szwadronu Radomskiego.


 

Pokazali prawdziwą walkęprzez cały dzień na boisku leśnego stadionu coś się działo. Występy zespołu ludowego. Pokazy jazdy konnej, połączone z pokazem tańca towarzyskiego. Liczne prezentacje grup rekonstrukcyjnych takich jak Szwadron Reprezentacyjny Wojska Polskiego, kozaków kubańskich, czy kaskaderów popisujących się doskonałym opanowaniem jazdy na koniu, a czasem nawet pod koniem. Wśród grup dużym zainteresowaniem widzów cieszyli się nasi policjanci i ich zabytkowe rowery.

 

- Wciąż pytano nas o szczegóły historii Policji Państwowej i o nasze „stalowe rumaki” – powiedział Paweł Murawski. - Niejednokrotnie musimy na takich spotkaniach uświadamiać odwiedzającym nas, jaka jest różnica między Policją Państwową a granatową policją. Dla wielu osób jest to, to samo, ze względu na kolor mundurów. Granatowa policja to jedynie potoczna nazwa nadana tej formacji podczas okupacji. My odtwarzamy Policję Państwową z okresu II RP.
Ostatnio specjalnością grupy policyjnej stała się nowa, a właściwie stara, ale przywrócona do łask, dyscyplina sportowa. Szermierka na bagnety.

 

- Cały czas poszukujemy nowych, atrakcyjnych form prezentacji – powiedział Paweł Murawski. – Zainteresowała mnie taka niecodzienna sztuka walki, jak szermierka na bagnety. Spotkałem się z nią jeszcze w czasie służby w wojsku i teraz postanowiłem ją przypomnieć. Jak na razie, nasze pokazy cieszą się dużym zainteresowaniem - dodaje. Co będzie dalej? - Może warto pomyśleć o jakichś rozgrywkach między drużynami i przywrócić tą zapomnianą sztukę do łask  zastanawia się radomski ułan.

 

2Na zakończenie tak atrakcyjnego dnia na płycie boiska rozegrana została scena historyczna wkroczenia „siódemki Beliny” do Kielc, organizacja kawalerii i walka ze zbliżającymi się moskalami. Tu mieli pole do popisu nasi kawalerzyści. Ubrani w wysoki czaka, przypominali ułanów z okresu legionów Dąbrowskiego i księcia Józefa z czasów Księstwa Warszawskiego. Takie umundurowanie wymyślono dla ułanów Legionów Piłsudskiego. Kawalerzyści dość szybko odrzucili niepraktyczne w XX wieku wysokie czaka i założyli maciejówki. Jednak tu, w Kielcach, w 1914 roku, wystąpili właśnie tak jak rekonstruktorzy na stadionie leśnym. Barwne wojsko, o którym przetrwała pieśń „Ułani, ułani, malowane dzieci”. I tak się prezentowali. Barwne stroje, akselbanty i połyskujące w słońcu szable. I tak jak w prawdziwej walce, scenę potyczek często przesłaniał wznoszony końskimi kopytami kurz. A na koniec, już po walce, w pełnym galopie zjechali nasi ułani ze sceny żegnani gromkimi oklaskami widowni. I można tylko napisać: jaka szkoda, że państwo ich nie widzieli.

 

Jacek Lombarski