Radomsko-francuska wymiana. Nawet jedzenie smakuje

7 października 2013

- Coraz lepiej się znamy i rozumiemy – twierdzą zarówno Francuzi, jak i Polacy, którzy do dziesięciu lat organizują wymianę młodzieży i nauczycieli pomiędzy Radomiem a Troyes. Radomianie goszczą właśnie kolejną ekipę z Szampanii.


 



 

Francuzi byli dziś gośćmi dyr. wydziału edukacji urzędu miejskiego Leszka Pożyczki. Drugi z lewej Lucas GuillegaultZaczęło się w 2003 r., kiedy nauczyciele szkoły francuskiej skontaktowali się z ówczesnym dyrektorem Zespołu Szkół Technicnych i wspólnie rozpoczęli pracę nad projektem językowym programu edukacyjnego Unii Europejskiej Socrates Comenius. 

 

– W ciągu dziesięciu lat do Francji pojechała około setka uczniów i połowa naszej kadry pedagogicznej, tylu samo Francuzów przyjęliśmy w Radomiu – przypomina dyrektor ZST Bernadeta Kudas. Jak dodaje, wprawdzie najpierw korzystano z pieniędzy unijnych, ale z czasem szkoły zaczęły porozumiewać się miedzy sobą. – Francuzi mieszkają u rodzin naszych uczniów, podobnie jest w Troyes. To dla nas bardzo ważne, bo gdybyśmy musieli płacić w euro, nie byłoby nas stać na taką wymianę, choć finansowo wspiera nas rada rodziców – podkreśla dyrektorka. Dla ucznia koszt tygodniowego pobytu we Francji to 300 – 400 zł.

2Dziś obie strony mówią wyłącznie o korzyściach – nawiązaniu bliskich relacji, a często i przyjaźni, szlifowaniu języków (głównie angielskiego, ale niektórzy mówią także po francusku), poznaniu obyczajów i kultury. Ale także – bo przecież to program edukacyjny – systemu szkolnictwa w obu krajach i technologii, z którymi uczniowie obu zaprzyjaźnionych placówek mają bardzo dużo do czynienia. 

 

 – Wiedzę mamy taką samą, tylko oni dysponują lepszym wyposażeniem szkoły i jakością urządzeń – uważają Kacper Lachowski i Kacper Puda, którzy już we Francji byli. Podobało im się, że we francuskiej szkole jest więcej zajęć praktycznych, które lepiej pozwalają przygotować się do przyszłego zawodu. – Na przykład ci, którzy są na budowlanym kierunku po prostu budują w specjalnie do tego przygotowanej hali – mówią uczniowie ZST.

- W ciągu 10 lat osiągnęliśmy naprawdę dużo. Rozmawiamy na temat pracy z młodzieżą, na temat ciągle zmieniającej się technologii. I cały czas jesteśmy zmotywowani, by zapoznawać młodych ludzi nie tylko z tą technologią, ale i naszymi kulturami – mówi opiekun francuskiej grupy Bruno Fraval.

- Zostaliśmy w Polsce, w Radomiu, doskonale przyjęci. Jest dobrze pod każdym względem – przekonuje Lucas Guillegault.  – Nawet jeśli chodzi o jedzenie. Testujemy właściwie wszystkie potrawy i bardzo nam smakują. Czasem nawet zastanawiamy się, czy nie macie lepszej kuchni niż francuska… -  śmieje się Lucas. Przyznaje jednak, że Francuzom brakuje w polskiej szkole kantyny (stołówki); w ich kraju w zajęciach jest przerwa na obiad, który je się na miejscu.

 

Bożena Dobrzyńska