Rondo z wolnej ręki w obwodnicy południowej
Jak już pisaliśmy MZDiK ogłosił przetarg na opracowanie projektu zamiennego budowy obwodnicy południowej Radomia. Spece od dróg chcieli, by w jednym miejscu (na skrzyżowaniu z ulicą Wierzbicką) zamiast wiaduktu i rozjazdów przyszłej „południówki” powstało rondo. Argumentacje "za rondem" można określić jednym zdaniem: będzie to tańsze rozwiązanie. Jak się okazuje, może być jeszcze tańsze, bo przetarg został... odwołany. MZDIK ogłasza, że przetargu nie będzie „ponieważ wystąpiła istotna zmiana okoliczności powodująca, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia, nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć.”
Czy to znaczy, że ronda nie będzie i będzie jednak wiadukt z rozjazdami ? Ależ skąd! „Ważne okoliczności” tłumaczy rzecznik radomskich drogowców. - Po analizie kosztów okazało się, że wartość zamówienia jednak nie przekroczy 14 tys. euro. Poniżej tej stawki nie trzeba ogłaszać przetargu, tylko można powierzyć zadanie z wolnej ręki. To pozwoli na przyspieszenie całej procedury – wyjaśnia Marek Ziółkowski.
Znaczy to, że rondo na skrzyżowaniu z ulicą Wierzbicką w ciągu planowanej budowy obwodnicy południowej powstanie. Teraz kolej na przetarg, który wyłoni wykonawcę obwodnicy południowej. Jeszcze nie wiadomo kiedy to będzie, MZDIK zapowiada, że w tym roku.
(raa)
Komentarz:
Obserwuję poprzez kręcenie kółkiem nasze dukty. Dochodzę do wniosku, że jednak za nowej dyrekcji MZDiK zachodzą zmiany. Do tej pory mówiliśmy, pisaliśmy a my kierowcy klęliśmy na poślizgi, jakie miały miejsce przy budowie czy remoncie dróg. Co prawda, jeszcze czekamy na Malczewskiego i dziurę pod 1905 Roku, niemniej widzę „nową jakość”!!! Patrząc na to, jak się teraz zabierają spece do nowo planowanych asfaltów, stwierdzam górnolotnie: zaczynają się poślizgi na etapie projektów, przetargów i dochodzenia do wbicia pierwszej łopaty. „Siłę w precyzji” trzeba pokazać, jak nie na końcu to jednak gdzieś... A to gdzieś przecież może być i na początku.
Bartek Olszewski