Rynek 7, czyli głupia teza o pewnej transakcji

Sprawa wybuchła podczas poniedziałkowej sesji Rady Mejskiej. Radni dyskutowali wtedy m.in. nad wnioskiem prezydenta o dokapitalizowanie spółki gminnej jaką jest „Rewitalizacja” (zobacz: Kasa dla „Rewitalizacji”, kasa na deszcz ). Okazało się wówczas, że kamienica pod nr siódmym w Rynku została sprzedana w trybie innym niż przetarg.
Mariusz Fogiel przewodniczący klubu Radomian Razem w radzie nadal upiera się, że na sprzedaż kamienicy nie wyraziła zgody rada nadzorcza spółki. - Rada nie, ale 14 lutego 2005 r. nadzyczajne zgromadzenie wspólników podjęło decyzję o sprzedaży. My tylko wykonaliśmy tę decyzję – twierdzi prezes „Rewitalizacji” Mariusz Mróz.
Prezes dodaje, że przetarg nie był konieczny, bo zdecydowano się wykonać tzw. operat szacunkowy, z którego wynikało, że kamienica jest warta 268 tys. 300 zł. - Były ogłoszenie w prasie, na naszej tablicy informacyjnej, składaliśmy propozycje potencjalnym kupcom – zapewnia M. Mróz.
Ostatecznie budynek kupiła za 325 tys. spółka Carlease Plaza, która zajmuje się sprzedażą używanych samochodów. - Uważam tę transakcję za nasz wielki sukces – powtarza prezes „Rewitalizacji”. - Kamienica jest w złym stanie, jest dewastowana. Na dodatek właściciel zobowiązał się do zakończenia remontu do lipca 2010 roku przeznaczając pomieszczenia na cele hotelowo-usługowe. Mamy tez gwarancje bankowe, że kupiec posiada 4 mln zł potrzebnych na remont. Jeśli nie dotrzyma umowy, musi zwrócić nam 300 tys. zł.
- Sprzedaż kamienicy budzi ogromne wątpliwości – uważa Mariusz Fogiel. - Cena, którą podał prezes jest zaniżona. Np. kamienica przy Rwańskiej, która była sprzedana ostatnio i jest w gorszym stanie, poszła drożej. Poza tym budynek bez lokatorów i z gotowymi badaniami archeologicznymi, które zostały tam już za społeczne pieniądze wykonane, zawsze jest więcej wart.
Spółka Carlease Plaza ma siedzibę przy ul. Piłsudskiego i zajmuje się... sprzedażą używanych zachodnich samochodów. W ubiegłym roku auto kupił tam prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Nie widzi związku między tym faktem, a sprzedażą spółce na dobrych warunkach kamienicy w Rynku. - To głupia teza. Moja żona kupuje mięso i wędliny w firmie u pana Krawczyka, bo tam nam najbardziej smakuje. Czy gdyby kiedyś dochodziło do jakiejś transakcji pomiędzy miastem a panem Krawczykiem, ja miałbym do tego nie dopuścić? - pytał prezydent na antenie Radia Rekord. - Chleb kupuję u pana Fogla i zjadłem go już tyle, że teraz powinienem się zastanowić, czy miasto może wydzierżawić tereny na Wacynie pod nową inwestycję, którymi on się interesuje?
Andrzej Kosztowniak dodał, że kupił dobry samochód za dobrą cenę i jeśli miałby kupować ponownie, to poszedłby do tej samej firmy, chyba, że inna zaproponowałaby mu lepsze warunki. - Namawiałem znajomych, by też kupili sobie tam samochód – mówił W Radiu Rekord.
- Żona cesarza powinna być poza wszelkim podejrzeniem – odpowiada Mariusz Fogiel. - I zapewniam, że jeśli miałbym robić z miastem jakieś interesy z naruszeniem prawa, to już dziś się z nich wycofuję. Na razie odbyłem tylko jedną rozmowę w urzędzie pytając o możliwości inwestowania na terenie strefy ekonomicznej.
Sprawę sprzedaży kamienicy przy Rynku zbada komisja rewizyjna Rady Miejskiej.