Sąd ogłosił upadłość radomskiego PKS. Tylko do końca października autobusy pojadą bez zakłóceń
Sąd Rejonowy w Radomiu ogłosił upadłość Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Radomiu. Do końca października PKS będzie wykonywał przejazdy zgodnie zobowiązującym dotąd rozkładem, a na pytanie, co będzie po tym terminie, nie jest w stanie odpowiedzieć nawet syndyk masy upadłościowej.
Postanowienie o upadłości sąd wydał 20 września. Jak wynika z treści obwieszczenia, sąd postanowił m.in. wezwać wierzycieli spółki przewozowej do zgłoszenia wierzytelności syndykowi w terminie trzydziestu dni od dnia obwieszczenia postanowienia o ogłoszeniu upadłości w Krajowym Rejestrze Dłużników oraz "wezwać osoby, którym przysługują prawa oraz prawa i roszczenia osobiste ciążące na nieruchomości należącej do upadłego, jeżeli nie zostały ujawnione przez wpis w księdze wieczystej, do ich zgłaszania syndykowi".
Chętnych brak
Na syndyka masy upadłościowej sąd wyznaczył Anetę Szumowską. - Obecnie podejmuję czynności związane z zabezpieczeniem majątku upadłego. Nie jest planowana kontynuacja działalności przewozowej PKS Radom po 31 października, choć jestem w kontakcie z gminami na rzecz których PKS radomski realizował usługi przewozowe. A także - z potencjalnymi, chętnymi przewoźnikami, którzy byliby w stanie wydzierżawić przedsiębiorstwo, w jakimś stanie przejąć te przewozy. Ale w tej chwili nie ma jeszcze żadnych konkretów, bo upadłość została ogłoszona niedawno - mówi Aneta Szumowska.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że w trakcie postępowania upadłościowego nie jest możliwa żadna egzekucja. - Co będzie dalej? Branża przewozowo-transportowa przeżywa kryzys, dlatego nie wiem na ile uda się znaleźć podmiot, który byłby zainteresowany przejęciem tego przedsiębiorstwa w całości. Od sierpnia, od kiedy jestem tymczasowym nadzorcą sądowym nie znalazł się chętny, dlatego moje czynności będą raczej związane z zabezpieczeniem majątku niż później z likwidacją - wyjaśnia Aneta Szumowska. Dodaje, że są potencjalni przewoźnicy, którzy mogliby świadczyć dalej te usługi. - Ale zobaczymy czy i w jakim zakresie mogliby te usługi kontynuować - zaznacza.
Nowy dworzec?
Przypomnijmy: prawie dokładnie trzy lata temu PKS sprzedał budynek przy ul. Beliny-Prażmowskiego, w którym mieścił się dworzec autobusowy. Spółka dostała za czterokondygnacyjny obiekt o powierzchni ponad 4 tys. 600 m kw 4,5 mln zł, czyli cenę wywoławczą. Część tej sumy należało się PKP, które było współwłaścicielem obiektu. W gestii PKS pozostały jedynie stanowiska do odprawy pasażerów.
W sierpniu tego roku pojawiła się informacja, że pracownia Marcina Susuła i Krzysztofa Stramy z Oświęcimia przygotowała nowy projekt architektoniczny dworca. Jak podał portal whitemad.pl, założenie architektów było proste: w zaniedbany przez lata budynek tchnąć nowe życie. Miało się to udać nie tylko poprzez częściowe przywrócenie funkcji związanych z komunikacyjnym charakterem miejsca - powstanie tu chociażby ogólnodostępna poczekalnia z toaletami, których nie ma aktualnie w pobliżu - napisał portal.
Za sprawą mających powstać w nim sklepów i punktów usługowych, nowy obiekt miał stać się także miejscem spotkań mieszkańców. Dowiedzieliśmy się, że na trzech kondygnacjach o powierzchni niemal 4,5 tys. m kw "pojawią się nie tylko sklepy, ale również restauracje, kawiarnie". Obok ma powstać również stacja paliw.
Dzisiaj nie wiadomo, czy ten projekt jest realny, zwłaszcza z planami przywrócenia, choćby częściowej funkcji z charakterem komunikacyjnym miejsca.
Bożena Dobrzyńska