Samochód i wielka woda

17 maja 2010
Jak sobie radzić, gdy na drodze "wyrośnie" nam wielka woda, lub nawet ogromna kałuża? Nie wjeżdżać, omijać! - radzimy.

Broń Boże nie wjeżdżać! Gdy będziecie u mechanika, zapytajcie gdzie dokładnie jest wlot powietrza do silnika w waszym aucie. Ta wiedza może być zbawienna w trudnej sytuacji. 13 lat temu byłem w Kotlinie Kłodzkiej podczas powodzi. Powódź i woda niosą ze sobą ogromne głazy, drzewa i co tylko sobie wyobrazimy. To jest żywioł, który niszczy wszystko, absolutnie wszystko na swojej drodze. Co zrobić, gdy jedyną drogą ucieczki jest przykryty wodą asfalt przed samochodem? Lub Inaczej: kiedyś był tam asfalt a teraz widzę wodę!? Prosta odpowiedź: nie wjeżdżaj, nie jedź, wycofaj, znajdź inną drogę, objazd. A co zrobić, gdy za plecami dzieje się jeszcze gorzej lub musisz dojechać do domu by ratować bliskich!? Jeśli znasz drogę, to mniej więcej pamiętasz, po której stronie są utrudnienia lub… studzienki. Bardzo wolno przejedziemy nawet przez sporą wodę pod warunkiem, że nie dostanie się ona do silnika. Zatem wiedza, na jakim poziomie powietrze jest zasysane przez motor jest bezcenna. Wysokie obroty silnika! Tu chodzi między innymi o rurę wydechową. Nie wolno dopuścić by została zalana przez wodę. Ciśnienie wypycha spaliny, więc im większe, tym lepiej w takiej podbramkowej sytuacji.

Bartek Olszewski, RAA

Radzi Marcin Suwała, Szkoła Jazdy AS:
Marcin Suwała
Najbardziej śliska nawierzchnia jest na początku deszczu, droga hamowania na mokrej jezdni znacznie się wydłuża. Pojazd jest bardziej podatny na utratę przyczepności, szczególnie przy większych prędkościach. Podczas długotrwałych i obfitych opadów powstają kałuże, które pod swoim lustrem wody mogą kryć różnego rodzaju niespodzianki! Mogą to być zwykle dziury w asfalcie, ale także otwarte studzienki kanalizacyjne wypchnięte przez ciśnienie spiętrzonej wody lub co gorsza ubytki w konstrukcji jezdni. Najechanie pojazdem na taką ukrytą pod kałużą dziurę kończy się zwykle uszkodzeniem pojazdu, a nawet zagrożeniem zdrowia lub życia uczestników ruchu drogowego. Podejrzane kałuże czy rozlewiska najlepiej omijać, zaś w przypadku braku takiej możliwości, musimy znacznie zmniejszyć prędkość. Poważnym błędem jest najeżdżanie na kałuże z dużą prędkością. Pamiętajmy, że każda opona samochodowa posiada ograniczone możliwości odprowadzania wody. Ujmując to obrazowo: gdy dojdzie do utraty przyczepności nasz samochód już nie jedzie, ale zaczyna płynąć. Niemożliwe są jakiekolwiek manewry, samochód nie reaguje na skręty kierownicy!

W przypadkach skrajnego zalania danego odcinka drogi najlepiej wycofać się i znaleźć możliwość innego dojazdu do celu. Jeżeli takiej możliwości nie mamy i musimy podjąć próbę przejechania, to najlepiej zrobić to na w miarę najniższym biegu (pierwszym) przy dużych obrotach silnika. Unikamy przede wszystkim zatrzymywania się lub zmiany biegów (podczas zmiany biegów może dojść do spadku obrotów, co grozi zalaniem silnika). Zamoczona instalacja elektryczna w pojazdach o zapłonie iskrowym uniemożliwi dalszą jazdę. W tej sytuacji przewagę mają silniki wysokoprężne. W pojazdach tych zamoczona instalacja elektryczna niekoniecznie musi zakończyć naszą jazdę. Pamiętajmy jednak, że w obydwu rodzajach silnika dostanie się wody do układu napędowego uniemożliwia dalszą jazdę a może nawet skutkować uszkodzeniem jednostki. Może tak stać się wówczas, gdy woda zostanie zassana przez układ dolotu powietrza do silnika (np. filtr powietrza).

A co dalej? Cóż, nie pocieszajcie się, że macie auto terenowe, auto 4x4, ciągnik, ciężarówkę. Tu zasada jest jedna: żywioł dyktuje warunki. Jeśli nurt jest mocny (a zwykle tak bywa) to żadna siła wam nie pomoże… chyba, że wielkie, ale to naprawdę wielkie szczęście.