Samochodem w kolejny rok
To nie pomyłka, na autostradzie możemy pojechać z maksymalną prędkością 150 km na godzinę. Nowelizowana ustawa o ruchu drogowym co prawda mówi o 140, lecz wprowadza tak zwane widełki. Tolerancja wynosi 10 km na godz., więc na polskich drogach może dojść do zabawy w kotka i myszkę. Ekspresówką również możemy jechać szybciej: do 120 km na godz. plus widełki. Policja może nam wlepić mandat za przekroczenie prędkości choćby o jeden kilometr. Mowa o jednym oczku, które znajduje się w tzw. tolerancji dopuszczonej ustawą. Płacić zatem mandat, czy iść do sądu? Wszak ustawodawca wyznaczył tolerancję? Jak w praktyce skonsumujemy nowe przepisy, okaże się już w styczniu. Dopuszczalne prędkości na pozostałych drogach nie zostały zmienione. Przepis dotyczy aut osobowych, motocykli oraz samochodów ciężarowych, których masa całkowita nie przekracza 3,5 tony.
Precz z atrapami fotoradarów!
Obecnie wiemy jedno, nasze autostrady, których jest jak na lekarstwo, będą najszybszymi (poza niemieckimi) w Unii Europejskiej. Są również najdroższymi. Nas jednak bardziej interesuje ekspresówka do Warszawy. Jeśli masz sprawne auto, jesteś dobrym i trzeźwym kierowcą to wiesz dobrze, że jadąc do Warszawy, choćby z maksymalną dopuszczalną prędkością to i tak staniesz w korku w Jankach. Tam po chwili spotykasz wcześniej wyprzedzane auta. Czekając możesz rozmyślać np. o fotoradarach. Dlaczego choćby, goniąc do stolicy, nie zastałeś ani jednego pracującego i dobrze oznakowanego urządzenia? Takie i tylko takie mogą być umieszczone po 1 stycznia 2011 r. Ustawa zakazuje umieszczenia przy drogach atrap fotoradarów. Korzystanie ze stacjonarnych urządzeń zostało przekazane w gestię Inspekcji Transportu Drogowego. Popularne „krokodylki” dostają nowe możliwości, ale od wspomnianego 1 stycznia 2011. Dopiero wtedy mogą skierować wniosek do zarządcy drogi o wyznaczenie i ustawienie dobrze oznaczonej puszki do mierzenia naszej prędkości i robienia nam zdjęć. Minie więc kilka dni zanim wszelakie zezwolenia zostaną wydane i fotoradary staną przy drogach i w Radomiu. Do tego czasu strażnicy miejscy będą mogli kontrolować prędkość samochodów. Mają swój przenośny, bądź zainstalowany w samochodzie fotoradar. Muszą wykorzystywać je w wyraźnie oznakowanym miejscu i czasie uzgodnionym z lokalną policją. Do niej też trafią nowe fotoradary. Już niebawem policjanci będą mogli mierzyć naszą prędkość jadąc choćby z naprzeciwka.
Mandaty także od ITD
Ponadto Straż Miejska oraz funkcjonariusze ITD mogą zatrzymać każde auto w mieście i kontrolować jak czyniła to do tej pory tylko policja. Uwaga! Mogą nam wlepić mandat za palenie papierosa w samochodzie! Niedawno nowelizację przeszła ustawą o ochronie zdrowia, która zakazuje palenia tytoniu m.in. w zakładach pracy. Według przepisów, częścią zakładu pracy jest także samochód służbowy. Firmy muszą zadbać, aby w aucie pojawiła się informacja o zakazie palenia. Za dymka w służbówce grozi grzywna.
Obowiązek dla rowerzystów
Kolejne noworoczne moto zmiany dotyczą wszystkich, którzy myślą o prawie jazdy. Już dla uczniów szkół podstawowych zostanie wprowadzone obowiązkowe szkolenie na kartę rowerową. Zwolnienie z takich zajęć dostaną dzieci, które przedstawią zaświadczenie od lekarza o przeciwwskazaniach zdrowotnych. Młody kierowca po Nowym roku wyda kilka złotych na nalepkę. Musi w widocznym miejscu nakleić zielony listek i jeździć z nim przez dwa lata. Po otrzymaniu prawa jazdy natomiast musi zgłosić się na obowiązkowe szkolenie z zakresu zagrożeń w ruchu drogowym. Odwiedzicie zatem jeszcze raz Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, by posłuchać teorii. Na praktykę czas musicie znaleźć w ośrodkach doskonalenia techniki jazdy, by uzyskać tylko... zaświadczenie.
Pierwszego stycznia znikną kursy redukujące punkty karne. Jeśli zarobisz 24 punkty, będziesz musiał wydać pieniądze na szkolenie reedukacyjnye o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Po nim punkty zostaną anulowane i kierowca nie straci prawa jazdy, tak jak obecnie. Jeśli w ciągu 5 lat znowu zarobisz 24 punkty, wtedy tracisz prawo jazdy.
Do moto nowości jakie wjadą razem z nami w Nowy Rok zaliczam jeszcze nowy, wyższy VAT, który wjedzie na każdy litr tankowanego przez nas paliwa. To oznacza, że za bułeczki przywożone z piekarni pewnie zapłacimy więcej.
Szerokiej drogi w 2011 roku!
Bartek Olszewski