Ścięli głowę Śmierci

8 marca 2011
Jest w Jedlińsku pod Radomiem lud zaradny, mężny, sprawiedliwy, bogobojny. Od lat wie co uczynić, by bez trosk dobro czynić. Łapie tedy Śmierć odwieczną, poją gorzałką, sądzą i... na wozie drabiniastym hen wywożą wpierw jej głowę katu dając. Ten kostuchę mieczem ścina, a nam już niestraszna zima!

Kat czyni swoją powinność!
Tak też było i w ostatni wtorek tego karnawału. Śmierć opito, związano, osądzono i głowę jej ścięto. Od setek lat na to barwne przedstawienie przybywają do Jedlińska i młodzi, i starzy z okolicznych wiosek i miast. Zbierają się na rynku, tam są świadkami sądu nad Śmiercią. Każdy - pewnie nadal się jej bojąc, choć pijana -  w skupieniu obserwuje jej ostatnie chwile. Aby dzieci się nie przestraszyły, pocieszają je przebrani za misie i inne maskotki uczestnicy historycznego spektaklu.

Barwy, gusła, legendy i fantastyczne stroje 

Całą uroczystość poprzedza marsz barwnego orszaku. Centrum Jedlińska jest nieprzejezdne: maszeruje orkiestra, Kat, Panna Młoda, Diabliki z kołatkami i barwnie przebrani oraz umalowani odtwórcy ludowego podania. Idą na rynek, gdzie odbywa się sąd nad upitą i dzięki temu pojmaną Śmiercią. Ta prawdopodobnie słyszy zarzuty, bo jej ruchy i gesty wskazują na niezadowolenie z położenia w jakim się znalazła. Role odgrywają mężczyźni, a kluczowym momentem jest ścięcie głowy Śmierci przez Kata. Miecz widzą wszyscy zebrani, padające ciało Śmierci również. Po kilku minutach, prawdopodobnie wyzionąwszy ducha, Śmierć wywożona jest z rynku na wozie drabiniastym.

...i tak od setek lat miasteczko Jedlińsk obwieszcza światu wiosnę! Nie ma drugiego takiego spektaklu w Polsce, a nawet w Europie. Wraz z postępem „Ścięciu Śmierci” towarzyszy nowoczesność. Scena uzbrojona w plakaty reklamodawców, aluminiowe, widoczne rurki tejże konstrukcji. Mikrofony, aparaty fotograficzne, kamery a także wata cukrowa.

Za rok Jedlińsk i Śmierć... zapraszają! 

- Ale nam to nie przeszkadza, najważniejsze, że Śmierci już nie ma, że idzie wiosna. Nawet i za dwieście lat, gdy większość życia prawdopodobnie przeniesie się do internetu, łącznie ze śmiercią... my ją stamtąd wyciągniemy, upijemy, zwiążemy i na rynku głowę jej zetniemy. Przychodząc tu co roku, jak nasi dziadkowie i rodzice. Niestraszna nam pogoda i czas. Dziś było pięknie, słonecznie, ale bywało, że Śmierć ścinaliśmy także przy mrozach czy opadach. Nic nas nie powstrzyma – przekonują młodzi ludzie, uczestnicy inscenizacji.

Bartek Olszewski

Więcej o ścięciu Śmierci w Jedlińsku pisaliśmy tu.