Śladami zbrodni
Jak podkreśla Marcin Krzysztofik z lubelskiego oddziału IPN, program składa się z dwóch części - badawczo-dokumentacyjnej oraz edukacyjnej. - Zależy nam na całościowym zinwentaryzowaniu wszystkich miejsc i obiektów związanych ze zbrodnicza działalnością aparatu bezpieczeństwa PRL. To ostatni moment na taka pracę, bo obiekty zmieniają właścicieli i znikają z nich np. bezcenne z punktu widzenia historii napisy, bo żyjący więźniowie, czy świadkowie maja dziś po 70, 80 lat - tłumaczy.
Część edukacyjna programu skierowana jest do uczniów, młodzieży. - Chcemy ich zachęcić, by samodzielnie dokumentowali ten okres rozmawiając z ludźmi, wykonując zdjęcia, nagrania, filmy - dodaje Krzysztofik. - Te najbardziej wartościowe będą nagradzane, a poza tym znajdą się na podstronie internetowej IPN.
Ciekawe materiały z naszego regionu dotyczące problemu zgromadził Arkadiusz Kutkowski z radomskiej delegatury IPN. - To np. historia Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kozienicach - opowiada. - Tuż po wojnie jego szefem był Stefan Osiński, wcześniejszy żołnierz Batalionów Chłopskich. W tym okresie w Kozienicach nie bito więźniów, mieli oni nieograniczony kontakt z rodzinami. Taka konfidencja bardzo zaniepokoliła przełożonych Osińskiego w Kielcach, który podejrzewając co się może stać, wraz z innymi pracownikami urzędu zdezerterował do lasu. Za następcy Osińskiego urząd należał do najbardziej okrutnych, bo nie tylko tu bito i maltretowano więźniów, ale także ich mordowano.