Śliwowica „pędzona” w górach

12 grudnia 2007
Radomianin "pędził" na Podhalu śliwowicę. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy straży granicznej i Centralnego Biura Śledczego. Nielegalna wytwórnia przestała istnieć

W miniony poniedziałek i wczoraj pogranicznicy funkcjonariusze: Karpackiego Oddziału Straży Granicznej z placówki w Lipnicy Wielkiej na Podhalu i nowotarskiego CBŚ ujawnili w miejscowości Czarny Potok w pobliżu Łącka nielegalną wytwórnię i rozlewnię alkoholu. - Na gorącym uczynku, przy beczkach z zacierem zatrzymali dwóch mężczyzn; mieszkańców Czarnego Potoku i Łącka, którzy zajmowali się nielegalną produkcją alkoholu - informuje rzecznik straży granicznej w Nowym Sączu Marek Jarosiński. - Natomiast w Bukowinie Tatrzańskiej i w Radomiu - dwóch kolejnych mężczyzn, którzy sprzedawali ten alkohol.

Zatrzymany 50-letni radomianin "rozprowadzał" alkohol wśród swoich bliższych i dalszych znajomych w Radomiu i okolicach. W jego dwóch mieszkaniach funkcjonariusze znaleźli 120 butelek zapełnionych wytworem nielegalnej gorzelni w Łącku.

- Alkohol był wytwarzany i rozlewany w okropnych, powtarzam, okropnych warunkach, które nie mają niczego wspólnego z higieną, czy chociaż ogólnie rozumianą schludnością - podkreśla Jarosiński. - W cuchnących pomieszczeniach, w brudnych kotłach zabezpieczyliśmy około 30 tysięcy litrów zacieru oraz duże ilości przygotowanych do napełnienia butelek, nakrętek i etykiet z nadrukiem łąckiej śliwowicy. W "wytwórni" działało sześć agregatów produkujących alkohol o właściwościach skandalicznie odbiegających od tego tradycyjnego alkoholu wyrabianego jako produkt regionalny.