Spółdzielnie nie chcą podwyżek

7 czerwca 2011
- Jesteśm tylko inkasentami, na których skupia się niezadowolenie lokatorów. A to nie my, ale spólki miejskie podnoszą ceny wody, ciepła i wywozu śmieci - skarżą się dziennikarzom prezesi radomskich spółdzielni mieszkaniowych. Magistrat nie odpowiada.


Prezesi mówią: nie - Jesteśmy tylko inkasentami, na których skrupia się niezadowolenie lokatorów. A to nie my, ale spółki miejskie podnoszą ceny wody, ciepła i wywozu śmieci - skarżą się dziennikarzom prezesi radomskich spółdzielni mieszkaniowych.

Szefowie spółdzielni wyliczają: od 2003 r. cena ciepła rosła rocznie  po 9, 10, procent w stosunku do roku poprzedniego, w 2011 - o 16 proc., woda i odprowadzanie ścieków zdrożała dwuipółkrotnie. - Ceny takie ustalają spółki gminne i do obowiązków rady należy badanie zasadności podwyżek, tymczasem ani prezydent, ani przewodniczący rady miejskiej nie wnoszą tych spraw do porządku obrad sesji - alarmuje Marek Kraszewski, szef Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielczości Mieszkaniowej w Radomiu i zarazem prezes SM Budowlani Przypomina, że rada nadzorcza "Budowlanych" skierowała ostatnio list otwarty do władz miasta, a o problemie informuje już od 2008 r.

Spółdzielczy zarzucają prezydentowi, że o tak istotnych podwyżkach dla mieszkańców Radomia nie dyskutuje się na posiedzeniach rady, że nie ma propozycji dopłat dla mieszjańców, choć rada ma takie uprawnienia. - Cena ciepła nadal rośnie i ta z czerwca nie jest ostatnia w tym roku, a od lipca więcej trzeba będzie płacić za korzystanie z wysypiska  - mówi Marek Kraszewski.

Do tej pory wzrost cen za ciepło nie był przez radomian zbyt mocno odczuwalny, bo spółdzielnie prowadzą termomodernizacje budynków. - Ale aktualny poziom wzrostu spowoduje, że oszczędności z tego tytułu zmniejszają się. Wniosek jest taki: beneficjentem wszelkich prac termomodernizacyjnych jest praktycznie firma ciepłownicza - przekonuje Kraszewski. A prezes SM Łucznik dodaje, że możliwości oszczędzania także na ciepłej wodzie są ograniczone. Podkreśla, ze spółdzielnie są inkasentami, komornikami, egzekutorami opłat, które np. wodociągi czy Radpec mogłyby pobierać od lokatorów bezpośrednio. Woźniakowi wtóruje prezes Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Marek Pytlarz, dla którego ostatnie dni były koszmarne: zaataakowali go agresywni lokatorzy, którzy dostali informację o konieczności dopłat do rachunków wystawianych za ciepło i wodę.

Prezesi apelują zarówno do władz miasta o konsultowanie podywżek proponowanych przez gminne spółki, a do parlamentarzystów, by wprowadzili takie zmiany w prawie, by beneficjentem oszczędności z tytułu termomodernizacji nie były firmy ciepłownicze.

O komentarz prezydenta Radomia do zarzutów prezesów spółdzielni poprosiliśmy w biurze prasowym Urzędu Miejskiego jeszcze wczoraj. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. - jej przygotowanie wymaga czasu, bo trzeba zgromadzić dane z poszczególnych spółek - wyjaśnia Ryszarda Kitowska z magistratu. 

(bdb)