
Przypomnijmy: radni PiS oraz Jan Pszczoła z SLD wnioskowali, by opłata adiacencka, czyli ta, która wrasta, wraz z wartością nieruchomości, a dzieje się tak, gdy np. utwardzona zostanie ulica, czy położony wodociąg. PiS chciał, by podatek ten wynosił 20, a nie 30 proc., bo - jak tłumaczył - chodzi o to, by nie "karać" mieszkańców, którzy zawiązują społeczne komitety budowy i często partycypują w kosztach inwestycji.
Podczas ostatniej sesji uchwała jednak nie została przyjęta. Teraz radni PiS zamierzają złożyć projekt ponownie. - Bo to, co się stało na sesji było niepoważne. Projekt trafił do zaopiniowania do prezydenta i nikt wtedy do kosztów się nie odnosił. Rzeczywiście pierwotnie i my ich nie podnosiliśmy, ale później wskazaliśmy, że będzie to kwota 40 tys. zł w ciągu roku - przypominał dziś na konferencji prasowej szef klubu radnych PiS Jakub Kowalski. Dodał, że zastrzeżeń nie wnosił ani skarbnik miasta, ani komisja budżetowa.
- Taka opłata nie powinna być dotkliwa. 40 tys, to niewiele w skali budżetu miasta, a obniżka byłaby symbolicznym ukłonem w stosunku do tych, którzy dziś czują się podwójnie opodatkowani za swoją aktywność. Nasz wniosek został zlekceważony - mówi radny Andrzej Kosztowniak podkreślając, że ustawa nakłada na samorządy obowiązek ustalenia takiej opłaty.
Przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik twierdzi, że niektóre samorządy w ogóle zrezygnowały z tej opłaty. - Bo przychody z niej przewyższają wydatki - wyjaśnia. I podpowiada, że można wziąć przykład z takich miast. - Prezydent składa wniosek z propozycją stawki, a rada jej nie przyjmuje. I mamy wtedy stawkę "zero"- tłumaczy.
Radni PiS zaznaczają, że dwa miesiące, jakie dzielą nas od następnej sesji to dobry czas, by w magistracie przeprowadzono dokładną analizę, przeliczono koszty i wydatki. Samorządowcy Prawa i sprawiedliwości zastanawiają się też, czy zaproponują stawkę w wysokości 20, czy 10 proc.
- Na ostatniej sesji rady miejskiej zapowiedziałem, że opłata zostanie zmniejszona, ale decyzja w tej sprawie będzie poprzedzona odpowiednimi analizami. Chcemy bowiem, by - w odróżnieniu od tego co na sesji proponowali radni PiS – projekt uchwały był dobrze przygotowany. Obecnie sprawą zajmują się merytoryczne wydziały urzędu. Efekty tych prac zostaną przedstawione radnym po wakacjach - zapowiada prezydent Witkowski.
(bdb)