Sporny pośredniak

17 lipca 2013
Sporu o finansowanie Powiatowego Urzędu Pracy ciąg dalszy. - Miasto nadal daje za mało pieniędzy - twierdzi starosta Mirosław Ślifirczyk. - My inaczej czytamy to, co czyta starosta - twierdzi prezydent Andrzej Kosztowniak.


Mirosław Ślifirczyk (pierwszy z lewej) znowu skarży się na prezydentaSpór ciagnie się od początku 2012 r. Starosta twierdzi, że wyliczenia opierają się na konkretnych kosztach, potrzebnych na działalność PUP. - Urząd miejski chyba zakłada, że przekaże nam kwotę dużo mniejszą, od tej jakiej oczekujemy. Niestety musimy egzekwować należne nam pieniądze poprzez urząd skarbowy - mówi starosta Mirosław Ślifirczyk.

 

Miasto nie zgadzając się ze stanowiskiem starostwa odwoływało się od decyzji administracyjnych wydawanych przez różne instytucje do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawę rozpatrywał też wojewoda. W maju br.  uznał racje powiatu. - Koszty, które ponosimy muszą być pokrywane w proporcji, jaką wyliczyliśmy. Miasto zapłaciło kwotę sporną za styczeń 2012 r., natomiast spieramy się o wysokośc odsetek. Domagamy się ich od chwili uprawomocnienia się decyzji starosty, czyli od 13 kwietnia 2012 r. Miasto uważa, że odsetki powinny być naliczane od czasu decyzji wojewody, wydanej w tym roku. - Różnica jest spora - zaznacza Ślifirczyk. Powiat chce 21 tys. zł samych odsetek. Miasto uznało, że powiat powinien otrzymać 3 tys. 780 zł. - I Taką kwotę nam zapłaciło. Nie są to może wielkie pieniądze ale to my ponosimy koszty funkcjonowania urzędu pracy. Kredytowaliśmy jego działanie i należą się nam odsetki za ten okres. Tu jest jakaś logika! - twierdzi starosta.

2Nie jest także rozliczony ubiegły rok. Powiat chce blisko 91 tys zł plus odsetki (ok. 2 tys zł.) - Miasto znowu to kontestuje. Wylicza inne, mniejsze sumy - żali się starosta i mówi o kolejnych spornych sumach, tym razem na bieżący rok. - Prezydent założył sobie, że jego partycypacja będzie wynosiła 5 mln 500 tys. zł, natomiast my wyliczyliśmy, że wkład powinien wynieść 6 mln 74 tys. zł. Domagamy się kwot dużo mniejszych, niż gmina dostaje w formie subwencji na współfinansowanie PUP, którego nie prowadzi. My to robimy - zaznacza Mirosław Ślifirczyk. - Miasto świadomie przedłuża swój sposób finansowania. Naraża na dodatkowe odsetki, które skutkować najprawdopodobniej będą naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. To jest naruszenie tejże dyscypliny! - podkreśla starosta. Na przyszłość proponuje planować tak, by kwoty były ustalone na koniec roku poprzedzającego rok budżetowy. Urząd musi mieć pewne źródła finansowania - twierdzi starosta.

 

- My inaczej czytamy to, co czyta starosta. Uważamy, że koszty funkcjonowania urzędu pracy mogą być niższe. Myślę, że zostanie to kiedyś ostatecznie przecięte, być może na podstawie wyroku sądowego, czy jakiejś ugody. Stoję na stanowisku, że PUP można prowadzić taniej, a przeciwdziałanie bezrobociu to szersze pojęcie - odpiera zarzuty prezydent  Kosztowniak. Również nie jest zadowolony ze współpracą ze starostwem.  

 

Bartek Olszewski