Stańczyk: jak wygrywał – tak wygrywa!

6 lipca 2012
Radomski mistrz kierownicy, o którym nie raz pisaliśmy, rozpoczął kolejny sezon w aucie sportowym. Za nim rundy Wyścigowego Pucharu Polski. Kolejne, jak w latach ubiegłych, wygrane! Norbert Stańczyk jadący w tym sezonie w barwach Moto Klub Radom nie daje szansy konkurencji... Choć nie wszystko szło tak gładko.

 

Norbert przyzwyczaił nas do nr 1 na podium W impreezie na poznańskim torze wyścigowym wzięło udział ponad 200 zawodników z Polski i Europy. Była to niewątpliwie największa impreza samochodowa w tym sezonie. Na torze gościły auta i zespoły znane z najszybszych serii wyścigowych na świecie. W tym znamienitym gronie pojawił się również radomski Sekret Serwis Racing i honda, za kierownicą której gnał niczym profesor, młody radomski kierowca Norbert Stańczyk. Startował w 3 i 4 rundzie Wyścigowego Pucharu Polski. - Wspaniała impreza. Niesamowite samochody, kierowcy, zespoły, hostessy... - zachwyca się szef teamu Sławomir Stańczyk. - By oddać klimat stawki, powiem, że Porsche GT czy Ferrari F430 były tylko skromnym uzupełnieniem startujących klas! Na torze królowały auta takie jak DTM-y, Pagani Zonda, Lotusy i inne.  Tym bardziej miło było nam zaistnieć w tak topowym gronie. Mimo, że na przygotowania nie było wiele czasu, jako że obecnie startujemy lub trenujemy z naszymi zawodnikami nie tylko w samochodach ale również w kartingu praktycznie co weekend, to sprzęt udało się zestroić perfekcyjnie i jest kolejny sukces! - cieszy się ojciec z syna.

To trzeci sezon Norberta w mocnej HondzieSame wyścigi zaczęły się bardzo dobrze. W trzeciej rundzie pierwsze miejsce w kwalifikacjach i spokojna wygrana w wyścigu z dużą przewagą nad resztą stawki naszego mistrza. Kwalifikacje do czwartej rundy również dały pierwsze miejsce. I tak naprawdę, poza pogodą nic nie zapowiadało większych problemów. Niestety - pech w okrążeniu formującym do startu w wyścigu czwartej rundy. Zawodnik jadący BMW 320 bezpośrednio za Norbertem, z niewiadomych przyczyn wbił się w tył samochodu Norbiego pozbawiając go tylnego zderzaka i paru mniej istotnych elementów. Procedurę startową powtórzono, na szczęście dopuszczając Norberta samochód do startu. Mimo defektu nadwozia... Norbert zameldował się na mecie również jako pierwszy! - W zasadzie cały ciężar spoczywał na moim zespole. Ja tylko miałem jechać i wygrać - uśmiecha się Norbert, ale już po chwili poważniej dodaje: - Gdyby nie ciężka praca zespołu oraz pomoc naszych partnerów i kolegów, nie dałoby się wiele wskórać.  Defekt zawieszenia mógł mnie wyeliminować już w pierwszych okrążeniach. Same wyścigi, mimo że nie były łatwe, bo konkurencja depcze po piętach, przebiegły dość sympatycznie, oczywiście poza incydentem na okrążeniu formującym. Jednak cała ta sytuacja chyba dodatkowo mnie zmotywowała, bo po „dzwonie” i stracie dwóch miejsc po starcie (wyskoczył drugi bieg), udało się odrobić stratę, a nawet zyskać bezpieczną przewagę w drugiej części wyścigu - mówi zadowolony Norbert Stańczyk, dziękując współautorom sukcesu.

 

- Jak zwykle świetną pracę wykonał serwis "profesora" Rafalskiego. Wielkie podziękowania dla Automar Piotra i Marea Marczewskich z Radomia – pracowali długo "po godzinach" i szlifowali auto! Mariusz Nowocień udostępnił brakujące części, wymontował potrzebne komponenty z własnego samochodu!!! Jarek Kruk z firmy Stalko zrobił rzeczy niemożliwe w ekspresowym czasie. Są na tym świecie ludzie wielcy w radomskiej moto branży - wylicza wzruszony Sławomir Stańczyk.

Bartek Olszewski

O ubiegłorocznym sezonie Norberta pisaliśmy tutaj.