Strajk nauczycieli nie zakłócił gimnazjalnych egzaminów

    W wielu szkołach uczniowie pisali egzamin w sali gimnastycznej, pozwoliło to bowiem na dyrekcjom placówek lepiej  dostosować liczbę osób nadzorujących, niż gdyby sprawdzian odbywał się w kilku mniejszych salach. Tak też było (w przeważającej części) w Publicznym Gimnazjum z oddziałami dwujęzycznymi im. Polskich Noblistów nr 13. Uczniowie podekscytowani przyznawali, że przez ostatnie dni towarzyszyły im mieszane odczucia. Mówią: Byłem pewny, że egzaminy się odbędą, że przecież ich nie odwołają; - Ja miałem taką myśl, że przyjdziemy wszyscy do szkoły, ale będziemy musieli wrócić, bo nikt nie będzie nas nadzorował i będziemy pisali w czerwcu; - Nawet wolałbym pisać w czerwcu, pouczyłbym się jeszcze historii, z którą jestem na bakier. Ale inne przedmioty mogę dzisiaj; - Też miałam taką małą nadzieję, że się nie odbędą dzisiaj, ale jak pomyślałam, że przełożą na wakacje, to... W komisjach egzaminacyjnych w "trzynastce" znalazło się 20 nauczycieli - z samej szkoły i zaprzyjaźnionych placówek. - Mamy pełny skład. Wszyscy, którzy byli zgłoszeni są obecni. To nauczyciele pracujący i dzięki uprzejmości dyrektorów innych szkół, pedagodzy z tych placówek - mówi p.o. dyrektora PG nr 13 Grażyna Mazur. Przyznaje, że egzaminowi towarzyszy spore zamieszanie. - Mamy 16 komisji, 13 pracuje na hali sportowej. Po raz pierwszy tak dużo osób - 230 -  trzeba wpuścić jednorazowo. Wszystkich powinno być 267 - zaznacza dyrektor Mazur. Ale jeszcze większych problemów spodziewa się w piątek, kiedy będzie egzamin z języka obcego. - Musimy rozlokować młodzież w mniejszych salach, bo na hali jest duży pogłos (podczas sprawdzianu odtwarzane są nagrania). Postaram się zebrać jeszcze kolejnych członków komisji. Jutro egzamin z części matematyczno-przyrodniczej. bdb