Strajkowa cisza w szkołach

Pedagodzy przyszli jednak do pracy, choć nie prowadzili zajęć. Dzieci, które zjawiły się w szkołach spędzały czas w świetlicach pod opieką wyznaczonych pedagogów. Do PSP nr 13 przyszli tylko uczniowie korzystajacy z obiadów w stołówce.
- Rodzice w stu procentach rozumieją postulaty nauczycieli. Popierają nasze żądania. Dali dziś temu wyraz, nie przysyłając dzieci do szkoły - uważa przewodnicząca komitetu strajkowego z "trzynastki" Ewa Żurawska. - Protestujemy bo chcemy być zauważeni wreszcie przez rząd i poważnie traktowani. Teraz tak nie jest, nie rozmawia się z nami, jesteśmy traktowani jak trędowaci. Jako nauczyciele nie mamy takich mocnych argumentów jak lekarze, na każdego nauczyciela który złoży wymówienie czeka już w kolejce inny i władze z tego korzystają - dodaje z goryczą.
- Zarobki nauczycieli nie są tajemnicą, nauczyciel z tytułem magistra zarabia 1037 zł, dyplomowany z kilkudziesięcioletnim stażem - około 2000 brutto. Ogólnie sytuacja w polskiej oświacie jest zła, szkolnictwo jest niedofinansowane - twierdzi dyrektor PSP 13 Tadeusz Ozimek.
Nauczyciele liczą, że strajk wpłynie na rząd, a co za tym idzie na większe zarobki, utrzymanie zapisów Karty nauczyciela umożliwiające przejście na wcześniejszą emeryturę. - Czekamy na przemyślane decyzje z ministerstwa - zaznacza Ewa Żurawska.