„Straszny dworek” na Piotrówce zostanie wyremontowany. Wiąże się z nim mrożąca krew w żyłach legenda

30 września 2025

Budynek „straszny dworek” na Piotrówce będzie wyremontowany, a w raz z nim w ramach zadania „Zagospodarowania terenu Parku Kulturowego Stary Radom” przebudowany zostanie bulwar północny. Miasto ogłosiło przetarg na wykonanie prac, a zainteresowane firmy mogą składać oferty do 3 października.

 

Czy w dworku nadal straszy?

 

Zadanie nowi nazwę "Adaptacja budynku mieszkalnego przy ul. Piotrówka 19 wraz z zagospodarowaniem ogrodzonego terenu na cele społeczne, edukacyjne, kulturowe i turystyczne”. wynika ze specyfikacji przetargowej, w obiekcie mają być przeprowadzone prace remontowe i renowacyjne, a także roboty instalacyjne i elektryczne. Zostanie tu zainstalowane centralne ogrzewanie, urządzenia wentylacyjne i klimatyzacyjne. 

Budynek zlokalizowany jest na obszarze zabytkowego zespołu układu urbanistyczno-architektonicznego  Radomia oraz na terenie ścisłej strefy ochrony archeologicznej. Ma prawie 140 m kw, a plany przewidują, że ma być jeden z punktów obsługujących planowany Park Kulturowy Stary Radom. Niewykluczone, że powstanie tu punkt gastronomiczny, ewentualnie będzie miała tu swoją siedzibę jakaś organizacja z dziedziny kultury i sztuki.

Firma wyłoniona w przetargu będzie miała 10 miesięcy na wykonanie prac budowlanych w budynku, a także prac związanych z tworzeniem pobliskiego kompleksu rekreacyjnego.

Dlaczego straszny?

Budynek został postawiony w latach 20. ubiegłego wieku, w miejscu krytej strzechą chałupy pamiętającej jeszcze czasy staropolskie. Właściwie była to "kurna chata", w której mieszkała jedna z dobrze znanych w mieście i jego okolicach „babek”. Legenda głosi, że żyła około 120 lat i już na początku XIX w. słynęła ze swych znachorskich znajomości. Leczyła, a gdy i to było komu potrzebne – odczyniała i rzucała uroki tak na ludzi, jak i na wszelki inwentarz żywy i martwy.

Dalsze losy budynku oraz kolejnych jego mieszkańców też są tajemnicze i intrygujące. Podobno w XIX w. w okolicach chaty tej „baby jagi”, w tajemniczych i nigdy niewyjaśnionych okolicznościach, zaginęło pięć nastoletnich dziewcząt. Ponoć były jej ofiarami. Z ich młodzieńczej urody miała czerpać swą długowieczność. Równie mrożące krew w żyłach są opowieści o lokatorach "dworku" w czasie II wojny światowej, czyli rodzinie, która miała zabić dla ukrywanego w kominie złota Żyda, uciekiniera z getta i zamurowali jego ciało w ścianie.

Na początku lat 90. XX wieku również zaczęły się tam dziać dziwne rzeczy. Lokalna prasa donosiła o nieludzkich jękach dobiegających z domku stojącego obok grodziska. Dlatego ostatni lokatorzy domu postanowili się z niego wyprowadzić, choć można nawet nazwać to ucieczką.

bdb

Reklama