Strażak uratował życie nastolatki

Dziewczyna wypoczywała w sobotę nad oczkiem wodnym, które znajduje się za szkołą przy ul. Energetyków. Tam też około godz. 17 do pożaru lasu została wezwana straż pożarna. - W pewnym momencie podbiegł do nas chłopak prosząc, byśmy pobiegli nad wodę, skąd wyciągnięta została dziewczyna. Obok stali zupełnie bezradni ludzie. Nikt nie próbował nawet udzielić jej jakiejkolwiek pomocy - opowiada aspirant Piotr Chłopicki z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Radomiu.
16-latka była nieprzytomna, nie oddychała. - Przewróciłem ją na bok, powodując odruchy wymiotne. Wtedy też zaczęłą się krztusić i powrócil jej oddech - dodaje P. Chłopicki. Wkrótce na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, dziewczyna trafiła do szpitala.
Strażacy apelują: nie bądźmy w takich sytuacjach bezczynni, starajmy się pomóc. - Nawet jeśli widzimy, że ktoś znalazł się pod wodą, nie widzimy go, znajdźmy jakieś charakterystyczne punkty odniesienia. Pozwoli to udzielić dokładnej informacji służbom ratowniczym i ułatwi, przyśpieszy akcję, bo pole naszej pracy będzie jakby zawężone - radzi st. kapitan Jacek Pastuszka, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo- Gaśniczej nr 1 w Radomiu.
Ratownicy podkreslają, że przy udzielaniu pomocy bardzo ważne są pierwsze cztery - jak mówią "złote" minuty - od wyciagnięcia człowieka z wody. - Jesli wówczas uda sie przywrócić mu funkcje zyciowe, to znaczy że bedzie zdrowy - zapewnia J. Pastuszka.
(bdb)