Studniówkowy Hollywood w „Kochanowskim”

6 stycznia 2011
Hasło tegorocznego balu w "Kochanowskim" to Hollywood. I właściwie tylko tyle można dowiedzieć się od organizatorów. Wszystko bowiem owiane jest wielką tajemnicą; poznamy ją w sobotę.  Rozpoczyna się sezon studniówkowy.

Sala niebawem będzie udekorowanaSpośród radomskich szkół tylko w VI LO zabawa na sto dni przed maturą odbywa się w siedzibie szkoły. Skoro Hollywood, to będą gwiazdy! - udało nam się ustalić podczas wizyty na próbach poloneza. Ale największymi i najważniejszymi gwiazdami są maturzyści,  w tym roku jest ich 195. Razem na sobotni bal przybędzie około 400 osób. Specjalny komitet studniówkowy złożony z rodziców i nauczycieli obraduje w klasie, z której żadna tajemnica nie przepłynie do dziennikarzy. -  Zdążymy do soboty, wszystko jest zaplanowane. Atrakcje oczywiście są, ale ich nie zdradzamy. Teraz bale są bogatsze, są lepsze możliwości. Mamy inne materiały, które łatwiej zdobyć. Ale każdy kto przeżył swoją studniówkę pamięta ją jako duże wydarzenie w życiu - uważa dyrektor VI LO Romuald Lis.

Chwila z pięciominutowego poloneza Gdy pan dyrektor zachwalał nam zaangażowanie rodziców, grona pedagogicznego i młodzieży przy organizacji balu, na sali gimnastycznej (jeszcze nieudekorowanej) trwa próba poloneza. W sobotę w pierwszej parze  tradycyjnie podążą dyrektorzy w towarzystwie maturzystek. Po kilku chwilach na sali zobaczymy 64 pary! - To duży układ. Tańczą wszyscy, którzy chcą, choć nie wszystkim się uda, bo na nartach ktoś nogę złamał lub się rozchorował. To największy polonez nad którym pracuję, a kilka już „ułożyłem”. Młodzież jest fantastyczna, inteligenta. Cała grupa tańczy przez 5 minut. Jest dużo elementów z tańca towarzyskiego, podnoszenia z tańca jazzowego, przerobione elementy samby i salsy. Będą brawa – cieszy się choreograf, trener tańca towarzyskiego Piotr Czarnecki ze szkoły tańca Styl.

O styl sali gimnastycznej zadbają Mateusz Popławski i Michał Budzisz, znani i zawsze młodzi radomscy artyści. W czasie próby przynieśli szczelnie zapakowane elementy wystroju. Z dnia na dzień sala zmieni się... w Hollywood.

Piotr Czarnecki tłumaczy Młodzież przychodzi na próby od października. Ćwiczy kilka godzin dziennie od 7 rano. Następnie lekcje i kolejna porcja tańca po godzinie 16. Płeć piękna już w szpilkach, zdejmowanych podczas krótkich przerw. Na twarzach skupienie, ale także uśmiech. Słyszymy brawa po skończonym układzie, sami również klaszczemy. - Mnie się ten polonez bardzo podoba, nie jest to taki tradycyjny układ, przez cały czas dzieje się coś interesującego - przekonuje zmęczona po próbie Magdalena Seta z klasy trzeciej „niemieckiej”. Podkreśla, że studniówka będzie oryginalna, dekoracje tematyczne. - Jesteśmy właśnie przed strojeniem sali. To najważniejszy pierwszy bal. Fryzjer, sukienka, buty, prawie jak wesele. Dziewczyny jeżdżą do innych miast, szukają pięknych sukni. Przyznaję, wydatki są bardzo duże, nie zdradzam jakie, ale chłopcom jest łatwiej. Każdy chce wyglądać rewelacyjnie w tym jedynym dniu – przypomina Magda.

Dyr. Lis (z prawej) ma lekką tremę... Ale czy na pewno chłopcom jest łatwiej? - Zależy w jakim kontekście, jeżeli chodzi o garderobę to na pewno tak, również jest taniej. Ale facet musi znaleźć partnerkę, a to nie jest takie łatwe - śmieje się mimo zmęczenia Michał Żłobecki z 3 "d". Dodaje: -  Studniówka będzie cudowna, iście gwiazdorska, będą same sławy z Hollywood. Nie zdradzam kto, ale przyjadą limuzyny! Nie opuściłem ani jednej próby poloneza. Na początku byłem przerażony, ale teraz jest super.

  Przez kilka godzin za zamkniętymi drzwiami obraduje komitet studniówkowy. Podsłuchaliśmy: myślą nad daniami dla wegetarian i zastanawiają się, ilu ich będzie? rezygnujemy jednak z podsłuchiwania - nie chcemy zdradzać tajemnic, być może najważniejszego balu w życiu młodych ludzi. - Czuję tremę. Sam w tej szkole lata temu przeżyłem swoją studniówkę – zdradza dyr. Lis.

Bartek Olszewski