Survival w Leśniczówce

Mieszkańcy Radomia narzekają szczególnie na wygląd koryta Potoku, tragiczny stan chodników oraz na brak oświetlenia w parku.
- Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby nie złamać nogi. Podziwiam kobiety, które wybierają się tu na spacer z dzieckiem w wózku. Muszą go nie tyle pchać, co przenosić nad gruzem, bo na chodnik mi to nie wygląda - żali się Jarek, częsty gość Leśniczówki.
Wiele osób denerwują także wszechobecne ptaki, których odchody zniechęcają do
spacerów. - Aby nie dostać "prezentu" od wrony trzeba mieć dużo
szczęścia - zapewnia Margareta. Na dodatek w nocy w parku nie jest bezpiecznie. Jeszcze latem nie ma problemu, bo długo jest widno, ale kiedy indziej trzeba omijać ten rejon z daleka - twierdzą interweniujący u nas radomianie.
Za stan i wygląd parku odpowiada Zakład Usług Komunalnych. - Przymierzamy się do uporządkowania Leśniczówki, jednak jest to park zabytkowy i wszelkie prace trzeba poprzedzić odpowiednimi konsultacjami m.in. z konserwatorem przyrody. Nie ma sensu wymieniać płyt chodnikowych, ponieważ drzewa rosnąc uszkadzają nawierzchnię. O ile mi wiadomo miasto ma plany, aby przebudować bieg poszczególnych alejek, zmienić ścieżki asfaltowe na wykonane z "przyjaznego" materiału jakim jest kamień naturalny - wyjaśnia dyrektor ZUK Andrzej Kielski,
Dyr. Kielski wyjaśnia, że za stan potoku nie odpowiada ZUK, ale Wodociągi Miejskie, choć widzi problem. - Należy oczyścić dno koryta, stworzyć kaskady, które napowietrzą wodę, co ograniczy jej nieprzyjemny zapach. Pracy jest dużo, ale to nie jest zadanie dla ZUK. My wywiązujemy się z obowiązków - trawa jest regularnie koszona, krzewy są zadbane, drzewa również. Na bieżąco usuwamy szkody po wybrykach wandali - wylicza.
Szef ZUK dodaje: - Przed rokiem miałem do dyspozycji 140 pracowników, obecnie 60. Z kolei Oświetlenie to sprawa władz miasta. Od ich decyzji zależy ewentualna instalacja.
Zdjęcia nadesłane przez jednego z naszych internautów