Suszyńska: Przede wszystkim budżet zadaniowy

23 października 2014
Kandydatka na prezydenta Krystyna Suszyńska też - podobnie jak Nowa Prawica - chce likwidacji Straży Miejskiej. Radomiowi proponuje „inteligentny wzrost”, czyli klastry i przede wszystkim budżet zadaniowy.


 
Miastem trzeba zarządzać jak firmą Kandydatka Komitety Wyborczego Wolny Radom, przedstawiana  jako „specjalistka od ekonomi”, proponuje w Radomiu utworzenie klastra spożywczego, skupiającego firmy z branży oraz podniesienie kwalifikacji kadr zawodowych i technicznych.
 
- Powinien istnieć program współpracy między władzami miasta i prywatnymi przedsiębiorcami. Prezydent powinien uczestniczyć w procesach biznesowych. Wspólnie z przedsiębiorcami jeździć w różne delegacje, na targi - wylicza –  Krystyna Suszyńska. Jej zdaniem, świetnym obszarem działania są zielone technologie.
 
Jak te zamierzenia chce sfinansować?

Zrobić więcej za mniej
Przede wszytskim wprowadzając tzw. budżet zadaniowy. -  Są w Polsce samorządy, które taki budżet stosują. Pieniędzy w nim nie można ukryć i tak zaplanować, by ostentacyjnie wydawać pod koniec kadencji np. materiały wyborcze. Nie można wydawać w nim pieniędzy bez sensu. Każda wydana złotówka jest widoczna. To czytelny i jasny dokument! – podkreśla Suszyńska. Uważa, że miastem trzeba zarządzać jak przedsiębiorstwem. - Złotówka wydana w firmie powinna przynieść korzyść. Natomiast obecnie miasto wydaje złotówki, bo je ma. Budżet zadaniowy wreszcie uleczy finanse Radomia – przekonuje.

Wsparcie obywateli zamiast represji
To kolejne hasło kandydatki. Zdaniem Suszyńskiej „fundusze przeznaczone na represyjne działania miasta” należy wykorzystać „na pomoc dla obywateli”. - Zamiast karać, represjonować, może lepiej pouczać, edukować. Jak? Likwidując straż miejską i do minimum strefę parkowania - proponuje kandydatka na prezydenta, choć pytaniem o ewentualną, przyszłą koalicję z Kongresem Nowej Prawicy jest zaskoczona. Ale rzecznik Wspólnego Radomia  przyznaje, że programy obu ugrupowań "w pewnych obaszarach są  wspólne”. - To dotyczy również Prawa i Sprawiedliwości. Ale globalnie KNP mówimy „nie”. Oni nie mają głębszego programu. Oni proponują przejście przez obszar anarchii, czyli obszar kałachów i bejsboli, a my tego nie chcemy - tłumaczy Leszek Syta.

(raa)