Świadkowie ponownie zeznawali w sprawie śmiertelnego pobicia Maćka Mieśnika
Sąd Okręgowy zajmuje się ponownie sprawą, ponieważ Sąd Apelacyjny w
Lublinie uchylil w listopadzie 2013 r. wyrok pierwszej instancji. Sąd
dopatrzył się rozbieżności w opiniach lekarskich sporządzonych przez
biegłych sądowych. Chodzi przede wszystkim o ustalenie, jakie obrażenia
ciała spowodowane pobiciem mogły doprowadzić do śmierci 19-latka.
Przypomnijmy:
do tragicznego zdarzenia doszło w Święta Wielkanocne 2010 r. Na ul.
Chrobrego, naprzeciwko studenckiego klubu Aula, został pobity Maciek
Mieśnik studiujący wówczas w Warszawie. W klubie bawił się z grupą
znajomych do czasu, gdy doszło do sprzeczki pomiędzy nim, a dwoma nieco
starszymi od niego mężczyznami. Interweniowała ochrona, ale wtedy bójka
przeniosła się na zewnątrz. Maciek dostał sześć ciosów w twarz i głowę.
Po jednym z nich upadł i uderzył głową w krawężnik doznając obrażeń
czaszki.
Po kilku dniach chłopak zmarł w szpitalu na Józefowie,
nie odzyskawszy przytomności. Sąd ustalił, że żaden z ciosów nie
stanowił bezpośredniego zagrożenia dla życia 19-latka. Śmiertelny okazał
się dopiero upadek.
Sąd Okręgowy w Radomiu pod koniec 2012 r.
skazał Wojciecha S. i Tomasza K. na karę trzech i pół roku bezwzględnego
więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Trzeci - Piotr R. - dostał
wyrok dwóch lat pozbawienia wolności za udział w bójce. Od wyroków
odwołali się obrońcy wszystkich trzech oskarżonych oraz prokurator.
Dzisiaj sąd miał w planie przesłuchanie świadków, którzy zeznawali już zarówno na policji, bezpośrednio po tragicznym zajściu, jak i podczas pierwszego procesu. Swoje zeznania złożyły jednak tylko dwie osoby: Malwina K. i Piotr L.
Malwina K. opowiadała o spotkaniu z Maćkiem Mieśnikiem w klubie, o krótkiej rozmowie z nim i o tym, jak dowiedziała się, że dzieje się z chłopakiem coś niedobrego. – Pobiegłam wtedy na parking za przystankiem. Maciek leżał na wznak, nieprzytomny. Nie pamiętam czy była krew. Harczał. Nie wiedziałam, jak zachować się w tej sytuacji. Próbowałam pomóc, włożyłam palce do gardła i usilowałam wyciągnąć język, żeby się nie udusił – relacjonowała. Potem, gdy chłopaka zabrało pogotowie, pojechała z innymi osobami do szpitala.
Piotr L. przyznał, że wypił tego dnia sporo alkoholu – najpierw w domu, potem u znajomych na działce, a jeszcze później dwa piwa z Maćkiem. Klub opuścił na jakiś czas i przyjechał na Chrobrego ponownie po telefonie od kolegi. Zauważył biegnących w stronę Auli dwóch mężczyzn. Usłyszał, jak ktoś powiedział, że to oni pobili Maćka. – Doszło między nami do wymiany ciosów. Nie pamiętam ile razy którego uderzyłem – mówił świadek. Dodał, że miał świadomość, że jednego z napastników skądś zna. Widział go potem zresztą w szpitalu, skąd zabrała go policja.
Oboje świadkowie podkreślali, że po kilku latach nie pamiętają już szczegółów tamtej nocy. Prowadząca rozprawę sędzia Adrianna Orzechowska odczytała zeznania złożone przez nich wcześniej. Oboje zapewniali, że są zgodne z prawdą.
Zarówno Malwina K., jak i Piotr L., opisywali Maćka jako miłego, spokojnego, pozytywnie nastawionego do innych, człowieka. – Nigdy nie widziałem Maćka zachowującego się agresywnie, nawet po alkoholu – przekonywał Piotr L.
Sędzia Orzechowska zarządziła przerwę w rozprawie do 28 kwietnia. Powodem było odbywające się dziś w Sądzie Okręgowym zgromadzenie ogólne sędziów, na którym decydowano o wyborze prezesa SO.
Bożena Dobrzyńska