Szef „S” w Radomiu: Musimy wyjść na ulice!
- Witam wszystkich serdecznie i przepraszam za ten deszcz, ale myślę, że on obmyje nas z tych brudów, które przez ostatni rok na nas naleciały - zwrócił się do radomian, parlamentarzystów, związkowców, duchownych Zbigniew Maszkiewicz szef radomskiej "S".
- Tu w 76 roku pokazaliście, że można się przeciwstawić rządzącym. Wyszliście na ulicę nie bojąc się presji ze strony reżimu rządowego - mówił z kolei Piotr Duda. - Dziś rano włączyłem telewizję. Próżno szukałem informacji o radomskim czerwcu. Znalazłem taką, że dziś jest rocznica śmierci Michaela Jacksona, ale nie było wzmianki o naszych bohaterach! - żalił się przewodniczący Solidarność. Dziękował za przybycie, pamięć i zapewniał, że pamięć o uczestnikach radomskich wydarzeń będzie trwała. Przypomniał słowa Leonardo da Vinci "Kto za złe nie karze, zło czynić karze". - Te słowa powinny być wyrzutem sumienia wszystkich posolidarnościowych rządów z wyjątkiem SLD od 90 roku, które nie doprowadziły do rozliczenia oprawców systemu komunistycznego, a także tych, którzy pałowali, katowali was, bohaterowie z Radomia! Wszystkich rządów, łącznie z tymi, w których była Solidarność - też musimy sobie powiedzieć taką prawdę! - zaznaczył Piotr Duda. - Oprawcy tacy jak Czesław Kiszczak wypoczywają na Mazurach. Sprawy są umarzane, przedawniane! Taką mamy rzeczywistość. Esbecy pobierają wysokie emerytury, a my nie możemy doprosić się dla bohaterów tzw. ustawy kombatanckiej - podkreślał szef "S".
Przekonywał, że oprawcy powinni być skazani. - Nawet nie uwięzieni, ale pokazani, że to oni kazali zabijać, katować robotników, którzy chcieli żyć godnie i w demokratycznym kraju - mówił Piotr Duda. Pytał też: "jak daleko władza po 37 latach może się posunąć w naszym kraju?" - Władza, która już dawno przestała sprawować rządy w imieniu społeczeństwa. Mam na myśli antypracownicze ustawy podwyższające wiek emerytalny. Dziś rząd przyjął kolejną ustawę o elastycznym czasie pracy, w którym to polski pracownik staje się pracownikiem "na rozkaz". Staje się niewolnikiem w swoim zakładzie pracy, nie wie ile będzie pracował godzin, kiedy ma przyjść do pracy. Nie będzie miał życia rodzinnego, prywatnego. Ta liberalna polityka się nie sprawdziła! Koniec z tymi rządami! - przewodniczący Solidarności uniósł głos, za co otrzymał kolejne brawa.
Zatrzymał się także na kwestii wynagrodzeń. - Dziś w Polsce można porównać do samochodu hybrydowego: połowa paliwo, połowa na prąd! A za co żyć?! - pytał Piotr Duda. Zapowiedział, że Solidarność dłużej nie będzie czekać. - Związkowcy opowiedzieli się za strajkiem generalnym i dużą narodową demonstracją w Warszawie. Słowa dotrzymamy! Daliście przykład 37 lat temu jak trzeba walczyć o swoje. My nie mamy się, gdzie cofać. Stoimy pod murem. Chcemy mieć tanie państwo, ale nie dla wybranych! - zaznaczył. Twierdził, że nie przypuszczał, iż Platforma Obywatelska jest w stanie sprywatyzować nawet podatki. - Za które piją, jedzą, ubierają się i w piłkę grają! Przyjdzie ten moment - i to niedługo - że musimy wyjść ponownie na ulicę i powiedzieć, że tak dłużej być nie może! Potrzebuję waszej pomocy i proszę was o solidarność! - apelował przewodniczący związku, za co usłyszał już nie tylko brawa, ale i okrzyki "Solidarność! Solidarność!". Słowom tym przysłuchiwał się poseł Radosław Witkowski (PO), ale braw nie bił. On, marszałek Sejmu Ewa Kopacz oraz wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski złożyli pod pomnikiem wiązanki i kwiaty ok. godz. 14.
Podczas przemówienia młodzi ludzie rozwinęli swoje transparenty. A na nich hasła: "Młodzież Wszechpolska Radom", "Gdyby nie Ursus, gdyby nie Radom - autonomiczni nacjonaliści Radom", "Walka, więzienia i przelana krew - warchoły".
Po wystąpieniu lidera Solidarności odprawiona została msza św. i złożono kwiaty oraz wieńce pod pomnikiem radomskiego Czerwca '76.
(raa)