Szprendałowicz: Strzelałem w Piastowie

8 lutego 2011
- Zdawałem egzamin strzelecki, są na to świadkowie - przekonuje radny Platformy Obywatelskiej, któremu prokuratura postawiła zarzuty posługiwania się wydanym bezprawnie zaświadczeniem o zdanym egzaminie w związku łowieckim. 

 

Podczas konferencji radny miał telefon O sprawie i dzisiejszej wizycie radnego w Prokuraturze Rejonowej w Chełmie już dzisiaj pisaliśmy. Na specjalnie zwołanej konferencji Piotr Szprendałowicz wyjaśniał jak wyglądał jego egzaminu uprawniający do odbywania polowań, odniósł się też do zarzutu prokuratury, która uznała, że nie uczestniczył w sprawdzianie strzeleckim. – Było tam około 80 osób. Zdawaliśmy razem, byliśmy podzieleni na grupy jak podczas zajęć na studiach. Ci ludzie poświadczyli w prokuraturze, że uczestniczyłem w egzaminie strzeleckim – tłumaczył Szprendałowicz.

Udział radnego w spornej części egzaminu poświadczył podpisem łowczy okręgowy Wojciech Sz., który był przewodniczącym komisji egzaminacyjnej. On też usłyszał prokuratorskie zarzuty o poświadczeniu nieprawdy. - Od dziś jestem podejrzany, nie miałem możliwości wglądu w akta, niebawem uzyskam na to zgodę. Moim zdaniem, postępowanie prokuratura jest bulwersujące. W ubiegłym roku byłem kandydatem na prezydenta Radomia i wtedy podnosiłem polityczne przyczyny pojawienia się i nagłośnienia tej sprawy – przypomina Szprendałowicz.

Radny dowiedział się, że prokuratura badała w tej sprawie bilingi telefoniczne jego oraz innych osób. – Żeby nie było sensacji - nie mówimy o podsłuchach, ani o tym kto z kim rozmawiał. Na podstawie połączeń telefonów komórkowych prokurator ma wiedzę, kto gdzie przebywał – tłumaczy radny dodając, że egzamin strzelecki odbywał się na strzelnicy w Piastowie.

Zapytaliśmy ówczesnego członka zarządu Mazowsza, czy miał podczas tego egzaminu swój telefon komórkowy przy sobie? – Zazwyczaj mam ze sobą komórkę. Nie zawsze, ale mam. Rzecz, o której mówimy działa się w 2009r. Ja nie mam tak dobrej pamięci, by stwierdzić, że rzeczywiście miałem wtedy telefon – odparł Piotr Szprendałowicz.

Szprendałowicz poinformował dziennikarzy o ofercie, jaką dostał po wczorajszej decyzji o zawieszeniu się w prawach członka Platformy Obywatelskiej i członka klubu radnych PO. – Otrzymałem propozycję do wstąpienia do innej partii. Wciąż czuję się członkiem PO, choć niestety w zawieszeniu – przekonywał, ale nie zdradził kto do niego dzwonił.

Bartek Olszewski