Telefon zaufania nie służy do żartów

30 kwietnia 2011
Dwie nastolatki z Radomia zażartowały sobie z jednego z funkcjonujących w mieście telefonów zaufania. Teraz, nie na żarty zajęła się nimi policja.


Kilka dni temu, na jeden z takich właśnie numerów telefonu, który ma służyć pomocą ludziom w trudnych życiowych sytuacjach zadzwoniła młoda dziewczyna. - Oświadczyła, ze ma 12 lat, że jest sama, że nikt się nią nie zajmuje, nie ma pieniędzy i zamierza popełnić samobójstwo - opowiada Andrzej Lewicki z radomskiej policji.

Gdy rozmowa telefoniczna została przez nastolatkę przerwana, natychmiast podjęto próby jej  odnalezienia. Ponieważ jednak dane, które podała były nieprawdziwe, początkowo nie udało się tego zrobić. - Wówczas ze wsparciem pospieszyła policja.  Odnaleźć dziewczynę i jej pomóc postanowiło mnóstwo ludzi. Ustaliliśmy kim jest i gdzie przebywa. Gdy do niej dotarliśmy, okazało się, że mieszka i żyje z rodziną, w normalnym, zwyczajnym domu, chodzi do szkoły - relacjonuje Lewicki.

Jak ustalono, dwie 14-letnie koleżanki postanowiły sobie zwyczajnie zażartować. Chyba żadna z nich nie zdawała sobie sprawy z tego co robią i z tego ile szkody wyrządzają swoim zachowaniem, ile osób zaangażowały do działania. - W czasie gdy dziewczynki żartowały,  ktoś inny mógł naprawdę potrzebować pomocy - podkreśla Lewicki.

Nastolatki pozostawiono pod opieką rodziców a o ich zachowaniu została powiadomiona dyrekcja szkoły.

(kat)