Tkaczyk dyrektorem MZDiK?
Rekomendacja komisji trafi na biurko prezydenta jutro rano. – I prawdopodobnie jutro poznamy nazwisko nowego dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Przez pięć lat, gdy przedstawialiśmy panu prezydentowi różne kandydatury jeszcze się nie zdarzyło byśmy musieli powtarzać konkurs – podkreśla Czajkowski.
Sekretarz - jak przekonuje - nie chce i nie może podać nazwiska kandydata wyłonionego z szóstki ubiegającej się o fotel dyrektora. Pytamy, czy od jutra funkcję tę obejmie Kamil Tkaczyk, od kilku lat zastępca dyrektora MZDiK a po zwolnieniu w grudniu kierownictwa firmy, tymczasowo jej szef. – Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – odpowiada Czajkowski i dodaje, że komisja właśnie kończy swój protokół z przesłuchania kandydatów.
- Wchodziłem na "przesłuchanie" ostatni. Trwało 15, może 20 minut. Jak każdy egzamin w życiu, to był ogromny stres. Mówiono mi, że „porywam się z motyką na słońce” kandydując na stanowisko dyrektora, ale jestem zadowolony z efektów mojej pracy w pionie komunikacji w MZDiK – opowiada Kamil Tkaczyk. Jednocześnie nie ukrywa, że czas spędzony na stanowisku p. o. dyrektora „dał mu w kość”. - Było ciężko. Przed MZDiK największa w historii miasta inwestycja, budowa obwodnicy południowej. Koszt: 200 mln zł. Nie było jeszcze takiego wyzwania. Jeden dyrektor w tej firmie sobie nie poradzi. Sprawdziła się struktura firmy z dwoma wicedyrektorami. Jeden nie obejmie i nie podoła wyzwaniom jakie stoją przed MZDiK – zapewnia Kamil Tkaczyk.
Bartek Olszewski
Więcej informacji o MZDiK na oficjalnej stronie firmy
O konkursie na dyrektora pisaliśmy tutaj