– To skandal! – alarmuje petent. I słyszy, że urzędnicy powinni być ustawowo uprzejmi
"Miałem wyznaczoną wizytę w drugiej połowie grudnia. Kiedy wszedłem do
pokoju, Pani urzędniczka po odhaczeniu mojej wizyty potraktowała mnie
jak śmiecia mówiąc żebym poszukał sobie pracy w gablocie na korytarzu.
Tuż obok mnie na drugim stanowisku siedziała druga urzędniczka, która
grała sobie w karty na komputerze w "pasjansa", (który jest grą w
systemie Windows, i nie jest potrzebny do niej nternet). Potem po
wyjściu zgłosiłem to skandaliczne zachowanie zastępcom (...) Powiedzieli
że to sprawdzą na monitoringu i po nowym roku kazali mi przyjść, aby
dowiedzieć się czy tak było naprawdę. Odwiedziłem ich w styczniu i
przyznali mi rację, że nie zmyśliłem sobie tego. Tak w Radomiu pracują
urzędniczki z urzędu pracy. Pięć lat temu, gdy się rejestrowałem w
urzędzie były segregatory, z których oferowane były oferty pracy.
Dzisiaj odsyłają do gabloty na korytarzu, aby mogły sobie pograć w karty
na komputerze. Skandal dziadostwo!" - pisze pan Arek.
O
wyjaśnienia poprosiliśmy Dariusza Strzelca z PUP. W odpowiedzi
otrzymaliśmy obszerne pismo, w którym urząd powołuje się na przeppisy,
regulaminy i paragrafy dotyczące zarówno obsługi petetntów, jak i
trybu odpowiadania na skargi. Dowiadujemy się zatem, że "(...) skargi i
wnioski niezawierające imienia i nazwiska (nazwy) oraz adresu wnoszącego
pozostawia się bez rozpoznania". I dalej:"Jednak w trosce o wizerunek
urzędu, ale też rynku pracy wyjaśniamy zaistniałą sytuację" - podkreśla
Strzelec.
"Z wymienioną w skardze urzędniczką została
przeprowadzona rozmowa, która będzie miała prawdopodobnie konsekwencje
dyscyplinarne. Wyjaśniając zaistniałą sytuację trzeba wziąć pod uwagę
treść pisma, która dotyczy gry w karty" - odpowiada Dariusz Strzelec. I
dalej tłumaczy: "W pokoju są cztery stanowiska pracy, a ekrany monitorów
są widoczne. Obsługa przy dużym natężeniu pracy wymaga skupienia. Nie ma
czasu i możliwości na gry komputerowe. Wszyscy pracownicy zgodnie
zaprzeczają,jakoby korzystali z gier. Podkreślają, że nikt nie ma to
czasu. Powiatowy Urząd Pracy nie dysponuje monitoringiem wewnętrznym,
tzn. w pokojach nie ma kamer. Podana przez skarżącego kwestia jego
sprawdzenia mogła zatem dotyczyć informatycznego monitorowania
komputerów. Zgodnie z polityka bezpieczeństwa urzędu wszystkie komputery
mają zablokowany dostęp min. do stron potencjalnie niebezpiecznych,
zawierających materiały dla dorosłych,czy będących zagrożeniem dla
bezpieczeństwa sieci. Mówiąc obrazowo nie można na nich sprawdzić nawet
wyników totolotka. Zgodnie z polityką bezpieczeństwa urzędu nie można do
nich podłączyć także urządzeń zewnętrznych np. DVD".
"Pracownikom
Urzędu przypomina się o wymaganych zasadach postępowania obwiązujących
pracownika samorządowego, tj. o uprzejmości i życzliwości, którą
powinien okazywać urzędnik w kontaktach z obywatelami zgodnie z art. 24
ust. 2 ustawy z 21 listopada 2008 roku o pracownikach samorządowych (Dz.
U. z 2008r. Nr 223, poz. 1458 z późn. zm.) a także o konsekwencjach nie
przestrzegania tych zasad ' - zapewnia PUP.
(bdb, kat)