– To skandal! – alarmuje petent. I słyszy, że urzędnicy powinni być ustawowo uprzejmi

15 stycznia 2014
- Podczas wizyty w Powiatowym Urzędzie Pracy zostałem potraktowany jak śmieć - pisze do nas niepełnosprawny pan Arek. - Urzędniczka będzie miała dyscyplinarkę, ale na komputerze nikt nie gra - odpowiada pośredniak.  



 

Jak traktują tu petentów?"Miałem wyznaczoną wizytę w drugiej połowie grudnia. Kiedy wszedłem do pokoju, Pani urzędniczka po odhaczeniu mojej wizyty potraktowała mnie jak śmiecia mówiąc żebym poszukał sobie pracy w gablocie na korytarzu. Tuż obok mnie na drugim stanowisku siedziała druga urzędniczka, która grała sobie w karty na komputerze w "pasjansa", (który jest grą w systemie Windows, i nie jest potrzebny do niej nternet). Potem po wyjściu zgłosiłem to skandaliczne zachowanie zastępcom (...) Powiedzieli że to sprawdzą na monitoringu i po nowym roku kazali mi przyjść, aby dowiedzieć się czy tak było naprawdę. Odwiedziłem ich w styczniu i przyznali mi rację, że nie zmyśliłem sobie tego. Tak w Radomiu pracują urzędniczki z urzędu pracy. Pięć lat temu, gdy się rejestrowałem w urzędzie były segregatory, z których oferowane były oferty pracy. Dzisiaj odsyłają do gabloty na korytarzu, aby mogły sobie pograć w karty na komputerze. Skandal dziadostwo!" - pisze pan Arek.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Dariusza Strzelca z PUP. W odpowiedzi otrzymaliśmy obszerne pismo, w którym urząd powołuje się na przeppisy, regulaminy i paragrafy dotyczące zarówno obsługi petetntów, jak i trybu odpowiadania na skargi. Dowiadujemy się zatem, że "(...) skargi i wnioski niezawierające imienia i nazwiska (nazwy) oraz adresu wnoszącego pozostawia się bez rozpoznania". I dalej:"Jednak w trosce o wizerunek urzędu, ale też rynku pracy wyjaśniamy zaistniałą sytuację" - podkreśla Strzelec.

"Z wymienioną w skardze urzędniczką została przeprowadzona rozmowa, która będzie miała prawdopodobnie konsekwencje dyscyplinarne. Wyjaśniając zaistniałą sytuację trzeba wziąć pod uwagę treść pisma, która dotyczy gry w karty" - odpowiada Dariusz Strzelec. I dalej tłumaczy: "W pokoju są cztery stanowiska pracy, a ekrany monitorów są widoczne. Obsługa przy dużym natężeniu pracy wymaga skupienia. Nie ma czasu i możliwości na gry komputerowe. Wszyscy pracownicy zgodnie zaprzeczają,jakoby korzystali z gier. Podkreślają, że nikt nie ma to czasu. Powiatowy Urząd Pracy nie dysponuje monitoringiem wewnętrznym, tzn. w pokojach nie ma kamer. Podana przez skarżącego kwestia jego sprawdzenia mogła zatem dotyczyć informatycznego monitorowania komputerów. Zgodnie z polityka bezpieczeństwa urzędu wszystkie komputery mają zablokowany dostęp min. do stron potencjalnie niebezpiecznych, zawierających materiały dla dorosłych,czy będących zagrożeniem dla bezpieczeństwa sieci. Mówiąc obrazowo nie można na nich sprawdzić nawet wyników totolotka. Zgodnie z polityką bezpieczeństwa urzędu nie można do nich podłączyć także urządzeń zewnętrznych np. DVD".

"Pracownikom Urzędu przypomina się o wymaganych zasadach postępowania obwiązujących pracownika samorządowego, tj. o uprzejmości i życzliwości, którą powinien okazywać urzędnik w kontaktach z obywatelami zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy z 21 listopada 2008 roku o pracownikach samorządowych (Dz. U. z 2008r. Nr 223, poz. 1458 z późn. zm.) a także o konsekwencjach nie
przestrzegania tych zasad ' - zapewnia PUP.

 

(bdb, kat)