Tulipanek, goździk? A dalej jazda!

8 marca 2012
Przyznajcie się panowie, koledzy, ile razy praliście swoje skarpetki? Swoje gacie? Ile razy dziennie myjecie gary, sprzątacie, odkurzacie, myjecie okna? Migacie się od tych zajęć, jak ja? To chociaż odczepcie się od bałaganu w kobiecej torebce!

Wiceprezydent Anna Kwiecień jest zawsze modna... Mówią, że dziś Dzień Kobiet, czyli - moim zdaniem - jeden z najgłupszych dni w roku (jak i oczywiście Dzień bez Samochodu). Na dodatek załamali mnie fachmani po fachu, czyli motodziennikarze wybierając opla amperę na samochód roku, co również nie jest najmądrzejsze. Ale po kolei...

Moja koleżanka Dagmara sprawiła, że kiedyś osiwiałem i dziś codziennie robię to co kobiety, by być jeszcze piękniejszymi. Stoję między farbami do włosów w jakimś markecie i nie mogę wyjść z zadumy ile tego jest! Zatem, Dagmara kilka lat temu wsiadła do swej hondy w czymś co wyrasta z pięty i podobno nazywa się obcas. Taaaaaaaki ma długi obcas (zawsze – bo lubi)! Niewiarygodne, lecz ona to potrafi: jechać w tym czymś na nodze i dojechać do każdego celu z sukcesem. Nawet nie włącza lewego kierunku skręcając w prawo. Mówi, że inaczej nie umie. Ja także nie umiem tego zrozumieć, ale tak jest!


Podobnie nie umiem zrozumieć wyboru puszki na baterie samochodem roku. Ampera czy volt (w zależności od logo na masce) jest nawet fajny ale na Boga: kosztuje niecałe 190 tys. zł!!! Szkoda mi nowego focusa, nowej toyoty yaris, bo na tytuł zasługują, niestety widać mają za małe i za mało bateryjek w sobie. Widać teraz samochodem roku nie zostaje ten, który daje wiele za możliwie niewiele kasy. Teraz jest moda na głupie auta elektryczne czy hybrydowe.


2012/03/120909tradycja.jpg Ulegamy wszelakim modom. Modne są zatem dni: „bez łapówki”, „bez samochodu”, „dni łapania za pupę”... itp. itd. „Dzień kobiet”? To nie ma go codziennie? Czy wiecie, że gdybyśmy zamienili czarodziejską różdżką wszystkie samochody na elektryczne, czy hybrydowe jaką jest ampera a od roku nissan leaf, to energii we wszystkich elektrowniach świata starczyłoby na jakieś dwa tygodnie albo dwa miesiące. Dokładnie nie pamiętam, w każdym bądź razie: to mało! To zaś doprowadziłoby do dantejskich scen przy walce o wtyczkę, bo auto trzeba „zatankować prądem”. Z tego tylko gryzipiórki byliby kontenci... relacjonując wielką wojnę gdzieś przez tydzień, bowiem w kolejnym tygodniu pół świata by się wyrżnęła siekierami. To byłoby nawet dobre, ponieważ w operowaniu siekierami lepsi są ci, którzy nie włączają pralki z zasady, nie myją garów wieczorkiem, nie prasują koszul podczas meczu w telewizorku! Och proszę, nie gadajcie, że nie mam racji.

To doprowadziłoby nas do raju, czyli do świata, w którym rasą dominującą (nareszcie) stałyby się kobiety i ich torebki! Bez wątpienia któraś z dam stworzyłaby takie bateryjki do samochodów, by działały dłuuuuugooooo i dawały szczęście. A najlepsze jest to, że ja bym się ostał, znaczy: bym się uchował – w sensie: przeżył! Dlatego, że myję gary i umiem włączyć francę pralkę, która pod koniec wirowania daje cieniuśki „pik pik pik” i trzeba się poderwać z wyra, bo inaczej nie przestanie! O tak, nawet odkurzam! Ale jednego nie czynię: nie oglądam się za autami elektrycznymi i nie latam dziś z "kochającą" miną między kwiaciarniami, by z tulipankiem przylecieć i pogratulować kobiecie jej dnia. Taki dzień jest codziennie, choć codziennie też nie biegam za kwiatkiem!

Prezydent Radomia znany jest ze swej wrażliwości na kobiece piękno codziennie, o czym się przekonał poseł Armand Ryfiński (Ruch Palikota), gdy Andrzej Kosztowniak przedstawiał mu swą zastępczynię jako najpiękniejszą niewiastę w większym, politycznym gronie. Poseł próbował wprawdzie mieć swoje zdanie, ale prezydent się nie ugiął. Cóż, panie prezydencie, jest szansa, że nas dwóch się ostanie, gdy banda facetów zamieni wszystkie auta na elektryczne. Wtedy na spokojnie sobie będziemy mogli porozmawiać o astonie martinie... Zresztą o wszystkich samochodach! Bo musicie wiedzieć, że prezydent jest także miłośnikiem motoryzacji. Jak i ja. W dodatku od kobiet słyszy, że jest przystojny, czego mu troszkę zazdroszczę.

Bartek Olszewski

P.S. 1. Dagmaro, jak i wszystkim: szerokiej drogi!

P.S. 2. Korekta zmieniła mi pisownię samochodów z dużej na małą literę. Z tym się też nie zgadzam, ale korekta to także kobieta.