Uczniowie trafili do aresztu

8 października 2014
Radomscy gimnazjaliści trafili dziś do… więzienia. Wprawdzie nie są jeszcze na bakier z prawem, ale właśnie ta specyficzna lekcja ma ich przestrzec przed schodzeniem na złą drogę.



 

Taki luksus panuje w celach  Areszt Śledczy w Radomiu i urząd miejski drugi rok realizują program „Więzienie, stracony czas”. Na Kozią Górę jeżdżą uczniowie trzecich klas gimnazjum, by na nieomal własnej skórze przekonać się, jak żyje się w kompletnej izolacji, zamknięciu. I jak się tu trafia. – Uświadamiamy im, ze pobyt w więzieniu to konsekwencja złego wyboru, złej decyzji, że nie warto – mówi dyrektor Aresztu Śledczego w Radomiu kom. Sławomir Grzyb. Podkreśla, że młodzież sama może się przekonać, jak łatwo tragedia może dotknąć  ich samych, ich rodziny, a także rodziny ofiar.  – Jeśli przynajmniej część odwiedzających to zrozumie, uznamy to za sukces – dodaje szef więzienia.

Wiceprezydent Ryszard Fałek, który pilotuje program z ramienia miasta uważa, że uczniów trzeba ostrzec. – Często słyszymy – gdy już jest za późno – jak mówią „gdybym wiedział wcześniej”… A niejednokrotnie młody człowiek postępuje tak, a nie inaczej, bo podobnie robi kolega – uważa wiceprezydent. Zapewnia, że na młodych ludziach robi ogromne wrażenie sam obiekt – z niskimi pomieszczeniami, raczej ciemny, szary, małe cele, dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. – To działa na wyobraźnię – zaznacza Ryszard Fałek.

centerZdaniem dyrektora aresztu ważne jest to, że jego pracownicy nie idą do szkół. – Pokazujemy im realia na miejscu. Obserwujemy jak się zachowują: najpierw zajmują się roba, rozmawiają, często się śmieją, a potem następuje cisza i otrzeźwienie. Pokornieją – przekonuje Sławomir Grzyb.

2014/10/081014paka08.jpgDziś do Aresztu Śledczego przyjechali uczniowie gimnazjum nr 4.  Oglądali więzienie od środka: cele, kaplicę więzienną, spacerniaki (-  Takie małe? – dziwili się), obejrzeli film i spotkali się z dwoma osadzonymi. Opowiadali im swoje historie. Tomasz za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem odsiaduje 15-letni wyrok, Michał za kradzieże i narkomanię trafił do więzienia na siedem lat. Tomasz na wolności prowadził firmę, miał żonę i dziecko. Drugi od młodych lat sprawiał problemy wychowawcze, kradł, wpadł w narkotyki.  - Nawet narodziny syna nie powstrzymały mnie od zażywania narkotyków - wyznał mlodzieży.

 

Czego im brakuje? Wolności: leżenia na trawie, chodzenia na zakupy, spotkań ze znajomymi. - Nigdy nie pozbędę się myśli, że zabiłem człowieka. Przy tym bólu siedzenie w więzieniu to pikuś. Szanujcie to, co macie. Żyjecie w pięknym świecie. Zanim coś zrobicie, dobrze się zastanówcie, jakie to może mieć konsekwencje w przyszłości - mówił Tomasz.

 

495 - Więzienie uczy pokory. Tutaj oglądanie telewizji, praca, bycie na sali gimnastycznej to przywilej. Po wyjściu stąd chcę zmienić swoje życie. Chcę być dobrym człowiekiem, a przede wszystkim chcę zobaczyć swojego syna, którego nie widziałem od trzech lat - zdradził Michał. 


centerW ubiegłym roku w więziennych lekcjach na Koziej Górze wzięło udział około 2, 5 tys. uczniów z 33 szkół, nie tylko z Radomia. 

 

 

bottom

 

Lepiej tu nie wracać

 

(bdb)