„Ustronie” znowu bez prezesa
Największa radomska spółdzielnia mieszkaniowa nie ma prezesa od wiosny, kiedy to odwołano Zenona Krześniaka, kierując jednocześnie do prokuratury zarzuty związane z jego kilkumiesięcznym zarządzaniem SM. Poprzedni konkurs na szefa SM Ustronie nie przyniósł roztrzygnięcia, spółdzielnią kieruje Jan Zelek, który pełni obowiązki prezesa. Do udziału w kolejnym konkursie zgłosiło się pięciu kandydatów, w tym dwaj którzy już startowali.
- Co najmniej trzech bylo merytorycznie przygotowanych i przedstawiło ciekawą koncepcję działania spóldzielni - twierdzi członek RN Ustronia, senator Andrzej Łuczycki. - Niestey, po wysłuchaniu kandydatów zasiadający w radzie nadzorczej przedstawiciele stowarzyszenia Nasze Osiedle złożyli wniosek, by konkurs pozostawić nieroztrzygniętym.
Zdaniem Łuczyckiego i pozostałych sześciu członków rady: "przekroczono tym samym granicę przyzwoitości". - Naszym zdaniem, chodzi o to, by tylnymi drzwiami posadzić na fotelu prezesa pana Zelka, który nawet nie przystąpil do konkursu - przekonuje senator.
Zdaniem senatora, dziesięciu osobom zasiadającym w radzie nadzorczej wcale nie zależy na dobru spółdzielni, a jedynie na załatwieniu swoich partykularnych interesów. - Czyli pracy dla siebie i sowich kolegów. Tak zostali zatrudnieni w spółdzielni pan Zelek, Karol Sońta, panowie Kotwicki i Bińkowski.
- Piątkowa sytuacja była zaplanowana, wręcz ukartowana - twierdzi kolejny czlonek RN Zbigniew Zieliński.
Spółdzielnie muszą w ciagu najbliższych miesięcy dostosować swój statut do nowej ustawy o spółdzielczości mieszkaniowej. - To jedyna szansa, by walne zgromadzenie nie udzieliło absolutorium pełniącemu obowiązki prezesa i by zakończyć wątpliwą tymczasowość prezesury pana Zelka na Ustroniu - komentuje Łuczycki.
"Zbuntowani" członkowie RN Ustronia zamierzają zrezygnować z pełnienia tych funkcji.