W pośredniaku chcą podwyżek

30 marca 2010
Pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy  walczą o pieniądze na podwyżki. Na poświąteczny czwartek zapowiadają protest ostrzegawczy, a jeśli to nie poskutkuje, nie wykluczają też odejścia od biurek. Petenci mają nie ucierpieć na proteście

Przedmiotem sporu między pracownikami PUP, a magistratem jest 280 tys. zł. Taka dotacja przekazana przez Urząd Miasta, na którą czekają od dawna, zapewniłaby zatrudnionym w pośredniaku podwyżki. Zauważają oni, że ich płace w porównaniu do innych urzędów są bardzo niskie.
Dlatego zdecydowali o rozpoczęciu protestu ostrzegawczego. Nie wierzą w składane od jakiegoś czasu obietnice starostwa i magistratu, że dotacja na utrzymanie PUP zostanie zwiększona. A o proporcjonalnym partycypowaniu w kosztach funkcjonowania urzędu obu stron - magistratu i starostwa powiatowego mówi ustawa. Starostwo chce, by radomski UM przekazywał na PUP 4 mln 880 tys. zł, miasto proponuje 4 mln 600 tys. zł.

- Decyzja o proteście  została podjęta przez nas jednogłośnie  - zapewnia Edyta Kargulewicz, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Administracji w PUP.

Każdy interesant, który odwiedzi we wtorek 6 kwietnia pośredniaka zobaczy urzędników ubranych w czarne koszulki, będą też transparenty i flagi. Jednak przewodnicząca  związku uspakaja, że bezrobotni nie spotkają się z utrudnieniami.
 - Protest ostrzegawczy będzie naprawdę łagodny. Jednak bierzemy pod uwagę i to, że przystąpimy do akcji urlopów na żądanie. Pracownicy już w tej chwili chcieli odejść od biurek, ale a jestem temu przeciwna - zapewnia Kargulewicz. Dodaje, że protest będzie trwał tak długo, jak sytuacja pracowników będzie tego wymagać.

Ostateczną decyzję w sprawie dotacji dla PUP mają podjąć radni na kwietniowej sesji Rady Miejskiej.

(k.woj.)