W „Sputniku” jest wesoło
Codziennie do świetlicy "Sputnik" przychodzi średnio ponad 50 dzieci w wieku od 5 do 15 lat. - Pomaga nam student trzeciego roku studiów pedagogicznych. Swój wolny czas w wakacje poświęca dzieciom. Plusem jest to, że zna środowisko - mówi Jolanta Małachowska, pracownica osiedlowej placówki.
Sebastian Sentowski studiuje pedagogikę wczesnoszkolną. - Przychodzę tutaj od początku wakacji. Blisko mieszkam, lubię dzieci i chętnie organizuję im czas - wyjaśnia.
Wychowawczyni Jolanta Małachowska twierdzi, że do świetlicy przychodzą same grzeczne dzieci. Przekonuje, że z podziwem przygląda się jak bardzo są opiekuńcze w stosunku do siebie, pomocne i zawsze chętne do wszelkich inwencji twórczych.
Pomieszczenia świetlicy zdobią powieszone na ścianach rysunki wykonane w różnych technikach i kolorowe wyklejanki.
- To wszystko dzieła dzieci. One z własnej inicjatywy i potrzeby swojego serca tworzą różnego rodzaju prace. Często - jak mówią - rysują po to, żeby "Sputnik" był ładny - śmieje się pani Jola.
Wychowawcy codziennie zabierają dzieci na wycieczki do różnych placówek. Dzisiaj wybierają się do Automobilklubu. Tam zorganizowano dla nich konkursy z zakresu ruchu drogowego. Zostaną poczęstowane zimnymi napojami i dostaną nagrody.
Eryk Odzimkowski zdał do szóstej klasy i zapewnia, że do "Sputnika" przychodzi codziennie. - Bardzo mi się tu podoba. Bawimy się, gramy na PlayStation i w piłkarzyki. Prawie każdego dnia gdzieś wychodzimy - opowiada Eryk. Dziś chłopiec przyprowadził swojego brata Adama, który zapisał się do świetlicy i będzie uczęszczał na zajęcia.
Siostrom Paulinie i Sandrze Kisiel też podoba się w "Sputniku". - Układamy puzzle, rysujemy i bawimy się z koleżankami - jednym tchem wyliczają dziewczynki.
Wszystkie dzieci czekają na poniedziałki, bo wtedy wychodzą na kręgle do Strefy G2. Potem w klubie osiedlowym mają zajęcia karaoke i taneczne. We wtorki we współpracy z Łaźnią odbywają się warsztaty teatralne.
Katarzyna Wójtowicz




