Wajda: to będzie jedyne takie miejsce w Polsce

Reżyser przyjechał na zaproszenie Mazowieckiego Centrum Sztuki Współczesnej, przede wszystkim po to, by zapoznać się ze stanem przygotowań do przebudowy obiektu przy ul. Kopernika 1. Ucieszył się, że problemy, które pojawiły się z realizacją inwestycji są teraz rozwiązywane zgodnie z pierwotnym pomysłem i jego wolą. - Cieszę się też, że obaj panowie marszałkowie - Struzik i Rakowski - wyszli naprzeciw temu projektowi, a minister kultury chce do nich dołączyć - mówił artysta na konferencji prasowej. Zdaniem reżysera Radom zyska w "Elektrowni" instytucję kultury, jakiej nie ma w całej Polsce. - Połączenie starej części budowli z nową stworzy bardzo interesujący efekt. Wiele elementów - projekt, zbiory, które są w Radomiu, chęć, polityczna wola, no i potrzeba - sprawiają, że powstanie coś, czego nie ma gdzie indziej. - Nowa budowla zawsze wytwarza nowe relacje - przekonywał filmowiec powołując się na przykład krakowskiej Mangghi. - Pojawią się ludzie, którzy zechcą to zobaczyć. Manggha podczas pierwszego roku funkcjonowania miała ogromna frekwencję, a przecież w Krakowie jest co oglądać - mówił reżyser. I podsumował: - Moi rodzice mówili, że w Radomiu nic nigdy nie będzie, bo leży za blisko Warszawy. A ja chcę, by to była nieprawda.
Jest wstępna decyzja władz Mazowsza, by przebudowę "Elektrowni" sfinansować z pieniędzy Regionalnego Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". - Wniosek ten może znaleźć się na liście projektów kluczowych. Ma on bowiem znaczenie ponadregionalne. To będzie miejsce gromadzenia i eksponowania zbiorów, docelowo - muzeum sztuki współczesnej - poinformował odpowiedzialny za kulturę członek zarządu województwa Ludwik Rakowski. Dodał, że jeśli nie uda się "Elektrowni" dostać pieniędzy unijnych, władze Mazowsza zapewnią jej fundusze z budżetu. Całość ma kosztować ponad 40 ml zł, a roboty winny ruszyć jesienią tego roku.
Andrzej Wajda spotkał się także w kinie Helios z widzami przed specjalnym pokazem jego najnowszego filmu "Tatarak". Opowiedział m.in. o historii powstawania obrazu i roli jaką odegrała w niej Krystyna Janda. Zarówno wtedy, jak i po zakończeniu seansu publiczność biła brawa.
Bożena Dobrzyńska