Dwa wernisaże w „Elektrowni”. Tomasz Broda i Józef Żuk-Piwkowski

13 kwietnia 2018

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej  „Elektrownia” zaprasza dzisiaj, 13 kwietnia, na dwa wernisaże wystaw. O godz. 13 Józefa Żuka-Piwkowskiego „MetaMamory”, a o godz. 14 „Tomasz Broda, prorok w świecie fejków”. Ta druga to ekspozycja w ramach projektu „Kadry pod napięciem”.

 
Warhol

Warhol

"MetaMamory", czyli od słowa, fotografii, filmu i telewizji do streamingu na żywo w sieci - to bieżąca edycja permanentnych projektów i synergia trzech mediów słów, obrazów i dźwięków. Źródłami prezentowanych artefaktów są moje główne projekty czyli: – Księga Słów Wszystkich – słowa, – Autoportret, Foto pamiętnik, PhotoMemory, MetaMemory – obrazy, zdjęcia, pliki, strimy..., – Pierwszy Film, Maszyna Pamięci/MemoMa... oraz inne takie jak m.in: – KopiujProszę/ KopyPlease, – Konstrukcje systemowe trójkątne, – Kilińskiego 2006 / 2018, które po raz pierwszy zaistnieją we wspólnej przestrzeni ekspozycyjnej wchodząc we wzajemne relacje fizycznie i medialnie" - wyjaśnia autor. Prezentowane artefakty można podzielić na dwie kategorie: fizyczne rzeczy, obiekty, zdjęcia, wydruki itp. – umieszczone w przestrzeni wystawy oraz artefakty medialne, które w miarę możliwości technicznych będą transmisją z sieci internetowej. Zamierzonym i trudnym do przewidzenia efektem będą nie zaplanowane awarie sieci, usterki czy wręcz pojawiające się wtręty reklamowe tak charakterystyczne dla „wolnych” nowych mediów. Zrób sobie siebie O Brodzie prac tak pisze kuratorka ekspozycji Monika Małkowska: "Uwaga, uwaga! Tylko w "Elektrowni" można obejrzeć największych mistrzów artystycznego świata – od Rubęsa do Pikasa. Kolekcję arcydzieł, które… każdy może sam zrobić. No, niezupełnie każdy, tylko ktoś, kogo natura obdarzyła talentem, dowcipem i umiejętnością „głębszego” postrzegania osób i rzeczy, na przekór ich wyglądowi czy wbrew praktycznemu zastosowaniu. Taki dar posiada Tomasz Broda. Broda okazał się prorokiem – nie tylko we własnym kraju, lecz światowego formatu. Zobaczył, że ludzie oraz ich konterfekty mogą być zrobieni z surowców zastępczych. Takich, które są pod ręką, cenowo dostępne dla każdej kieszeni. W ten sposób powstały zastępcze zastępy geniuszy, władców i celebrytów. Galeria falsyfikatów. Tanie podróbki tego, co kosztowne i kunsztowne. Broda jest jak magik, który z pustej pięści wyciąga asa, monetę, kolczyk z ucha damy w loży. Hochsztapler-żartowniś. Dla niego nie ma takiego złota, którego by nie można zastąpić staniolem. Nie ma soboli, których nie dałoby się imitować sztucznym misiem. Nie ma twarzy, której nie można uformować z wypchanej skarpety. A oczy? O, tu jest nieskończona mnogość form zastępczych – od metalowego kapsla do agrafki; od piłeczki pingpongowej do guzika. Włosy? Obierki z cytryny wiją się piękniej niż loki, czarna rękawiczka opada na czoło jak starannie zaczesana grzywka, spiralny kabel przeobraża się w kędzierzawą plerezę. Nosy zdumiewają nowatorskim użyciem gąbki, smoczka, zmywaka, pompki. A jaką okazję prestidigitatorskim umiejętnościom Brody dają szaty, nakrycia głowy, klejnoty! Myk! – i karimata zamienia się w krynolinę; hop! – miska na psie żarcie przeobraża się w dostojną renesansową czapę; szast! – i siatka po cebuli szalotce staje się zdobnym w klejnoty królewskim beretem. Najdziwniejsze, że z daleka wszystko wygląda jak prawdziwe. Każde wizualne szalbierstwo „kupujemy” bez podejrzliwości, że coś tu nie gra. Bowiem sztuczny świat Brody wcale nie wygląda tandetniej niż ten prawdziwy. Tak samo kusi oczy bogactwem kształtów, feerią kolorów, różnorodnością faktur. Tak samo jak w realnym życiu na podium zwycięzców stają sztucznie wylansowani bohaterowie masowej wyobraźni. Dlatego uważam Tomasza Brodę za wizjonera. Pokazuje, uświadamia, że współczesność to zlepek ułudy, fejków i podróbek. Dotyczy to zarówno widomej strony rzeczywistości, jak tego, co w środku – człowieka, pudełka, obudowy. Dziś każdy może udawać kogoś, kim nie jest: głupiec – myśliciela; brzydula – piękność; chciwy cynik – dobroczyńcę ludzkości; tępak – błyskotliwego showmana; królik wyciągnięty z kapelusza – wszechwiedzącego erudytę. Każdą rolę można zagrać, byle spełniać jeden warunek: nie mieć skrupułów. Bo posiadanie sumienia przekreśla szanse na prawdziwie wielką karierę. Ale jest nadzieja dla tych, którzy wciąż upierają się przy tradycyjnych wartościach. Już powstają kliniki, gdzie za stosowną opłatą usuwany jest ten dokuczliwy feler. Więc – uwaga, uwaga! Uczmy się od Brody sztuki imitowania. Zróbmy sobie arcydzieło – z siebie. Wyjdzie taniej"|. Fot. Materiały prasowe (MCSW "Elektrownia")
Tags