Więzienie za wybuch na stacji LPG
Prokurator domagał się dla oskarżonego kary łagodniejszej – dwóch lat w zawieszeniu na pięć lat. Jak uzasadniała surowość wyroku sędzia Sądy Rejonowgo w Radomiu Wioletta Łepecka, kara sędzia Sądu Rejonowgo w Radomiu Wioletta Łepecka, kara jest adekwatna do popełnionego czynu i sprawiedliwa.
Andrzej S. był pełnomocnikiem właściciela stacji, swojego syna. Na stacji we wrześniu 2005 r. doszło do ogromnego wybuchu gazu, ranni zostali jej pracownicy. W śledztwie ustalono, a sąd to potwierdził, że na stacji nielegalnie przepompowywano gaz z 11-kilogramowych butli do dużego zbiornika.
Andrzej S. nie przyznał się do winy, twierdząc, że był tylko pełnomocnikiem syna. Twierdził też, że proces ma charakter polityczny – Andrzej S. był w latach 80. działaczem „Solidarności”.Drugiego oskarżonego, Jerzego K., byłego pracownika stacji, który został podczas eksplozji poparzony, sąd skazał na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. W obu przypadkach wyroki są nieprawomocne.