Władze Ustronia: Nie zmarnowaliśmy ani złotówki!

2 lipca 2014
- Zostaliśmy posądzeni o kradzież. Mówiono o nas złodzieje. To bezpodstawne zarzuty – przekonuje zarząd i rada nadzorcza SM Ustronie. Zapewnia, że spółdzielnia nie chyli się ku upadkowi.


 

Wielki problem Ustronia: kładkiNiedawno w skrzynkach na listy mieszkańców osiedla pojawiły się ulotki i broszury, których autorzy zarzucali władzom spółdzielni, że sprzeniewierzyli pieniądze lokatorów. – Część tych materiałów była anonimowa, część podpisana. Rzekomo mieliśmy ukraść milion złotych, a te kradzież „przykryć” podwyżkami czynszu w 2014 r. To wszystko nieprawda! – przekonuje Piotr Skoczylas, prezes SM Ustronie. Jak dodaje, żaden z zarzutów nie potwierdził się, a odbywające się 27 czerwca walne zgromadzenie spółdzielni udzieliło jego władzom absolutorium. Prezes wyjaśnia, że w tym roku nie było podwyżek czynszu.  - A nadwyżka finansowa na nieruchomościach w wysokości niewiele ponad  840  tys. zł ( a nie milion – jak twierdzili oponenci) została zakwalifikowana do zysku netto spółdzielni za 2012 r . w wysokości ponad 3 mln zł. Walne zgromadzenie zdecydowało, by nadwyżkę za 2011 r. przeznaczyć na zasilenie podstawowego funduszu spółdzielni – tłumaczy prezes Ustronia.

 

2Zarząd i rada nadzorcza spółdzielni przyznają jednocześnie, że mają problem ze „zbilansowaniem opłat za wodę”. I to począwszy od 2008 r. – Ubytki na sieci były bardzo duże. Wodomierze zainstalowane w mieszkaniach były w złym stanie technicznym, a część lokatorów je „oszukiwała” instalując np. magnesy – twierdzi prezes rady nadzorczej Andrzej Łuczycki. Ale  w 2011 r. wodomierze wymieniono, choć problem zaległości za poprzednie lata pozostał nierozwiązany. – Cały czas zastanawiamy się, jak go rozwiązać – zapewniają władze SM Ustronie.

 

Problemem jest także brak mieszkań socjalnych – w tej chwili spółdzielnia posiada 115 wyroków eksmisyjnych, ale nie ma gdzie wykwaterować lokatorów. Miasto, które powinno przydzielić im mieszkania socjalne, nie robi tego. – Zaproponowaliśmy, że przekażemy gminie działkę pod budowę lokali soecjalnych. Miasto nie powiedziało definitywnie „nie” – mówi Łuczycki.

 

Podobnie, pod zarząd gminy, spółdzielnia chce oddać pięć kładek – trzy nad ul. Osiedlową i dwie nad Sandomierską. - Koszt ich remontu wyliczyliśmy na 8 mln zł; są gotowe projekty wykonawcze – zaznacza Andrzej Łuczycki. Twierdzi, że zgodnie z przepisami (kładki są w pasach dróg gminnych) miasto nie może takiego przejęcia odmówić.

 

Bożena Dobrzyńska