Wspólny dialog o jednej historii

28 listopada 2008
- Zapraszam do zanurzenia się w historię, legendę i mit – zachęcał przybyłych na wernisaż wystawy "Lwów 1918. Dwie legendy" dyrektor muzeum Adam Zieliński. Jesteśmy we Lwowie...


„Lwów 1918. Dwie legendy” opowiada o niełatwej historii narodu polskiego i ukraińskiego. Tematem przewodnim wystawy jest konflikt zbrojnym pomiędzy sąsiadującymi ze sobą krajami o Lwów w 1918 r. Miasto, które do tej pory szczególnie starsza część naszego społeczeństwa, postrzega jako symbol polskości na Wschodzie, od wieków było zarzewiem konfliktów polsko-ukraińskich. Właśnie jednemu z takich epizodów jest poświęcona – krwawym walkom z roku 1918. Konflikt przerodził się w wojnę polsko-ukraińską. Wtedy to dwa odradzające się państwa: polskie i ukraińskie, będące na etapie samostanowienia o swoim przyszłym kształcie terytorialnym i politycznym rozpoczęły walkę o Lwów. Brały w niej udział, po polskiej stronie m.in. Orlęta Lwowskie, po ukraińskiej legiony Strzelców Siczowych. Dla obydwu narodów uczestnicy twalk zrzeszeni w tych formacjach, walczący za ojczyznę są bohaterami, a o ich wyczynach, poświęceniu opowiada się wiele legend. Dowód na to, że konflikt mocno wrył się w pamięć obydwu krajów mamy w Muzeum im. Jacka Malczewskiego.Są obrazy polskich i ukraińskich malarzy

Wystawa pokazuje dwa różne spojrzenia na tę samą historię okiem np. polskiego i ukraińskiego malarza. – Prezentujemy zbiory z wielu muzeów i archiwów obydwu państw oraz galerii prywatnych. Wystawa podzielona jest na dwie części. W pierwszej możemy oglądać stare dokumenty, papiery wartościowe itp. Druga opowiada o dwóch legendach: polskiej o Orlętach Lwowskich oraz ukraińskiej - o Strzelcach Siczowych – wyjaśnia kurator wystawy Elżbieta Kwiecień.

Sale muzeum pękają w szwach od eksponatów. Są obrazy, grafiki, fotografie, afisze, odznaczenia oraz broń i mundury z okresu I wojny światowej. Jest m.in. tryptyk Stanisława Batowskiego "Obrona Lwowa" i portret Tarasa Szewczenki pędzla Osipa Kuriłasa przywieziony z Muzeum Narodowego we Lwowie. Są prace Wojciecha Kossaka i część cyklu 72 obrazków wykonanych przez Tadeusza Pobóg-Rossowskiego przedstawiające życie lwowian w czasie walk w 1918 r. Zwiedzający podziwiali eksponaty w specjalnie zaaranżowanej scenerii lwowskiej ulicy z 1918 r. Na ulicznym słupie wiszą afisze, obwieszczenia obu walczących stron. Jest wysoka na kilka metrów brama, duże fotografie kamienic. W konsekwencji zmagania o Lwów pokazywane na płótnach czy fotografiach stają się niezwykle realne. Otoczeni z każdej strony batalistycznymi scenami czujemy się jak w centrum pola walki, widzimy dramatyzm walk młodych Polaków i poświęcenie wojsk ukraińskich. Występ szczepu harcerskiego im. Orląt Lwowskich, który zaprezentował patriotyczne pieśni tylko pogłębił te odczucia.To znakomita lekcja historii

Celem wystawy nie jest ukazanie jedynie tego, że historia jest plastyczna i obydwa kraje postrzegają wydarzenia z roku 1918 inaczej. Zarówno strona ukraińska i polska zapewnia, że chodzi o przypomnienie zasług obydwu walczących stron, bez tendencyjnej gloryfikacji. - Taka wystawa to nowość, nie było jeszcze podobnej w historii naszych krajów. Pokazujemy, że obydwie strony miały swoje historyczne rację, walczyły o niepodległość. Nasze narody od wieków żyją obok siebie, stawały do walki ze wspólnym wrogiem, ale i pomiędzy sobą. To ciężki moment gdy sąsiad występuje przeciw sąsiadowi. Ale dobrze, że po latach robi się takie wystawy, lepiej będziemy się nawzajem rozumieć – mówił dyrektor Lwowskiego Muzeum Historycznego Bogdan Czajkowski.

Grzegorz Marciniak