Wysokie ekwiwalenty urlopowe dla wiceprezydentów? Magistrat zaprzecza
- Wnioskujemy o zbadanie sprawy i ukaranie osoby odpowiedzialnej grzywną - informuje Mateusz Wojcieszak z Grupy Zmiana. Przypomina, że Kodeks pracy stanowi, że pracodawca jest obowiązany udzielić pracownikowi urlopu w tym roku kalendarzowym, w którym pracownik uzyskał do niego prawo. Urlop zaległy powinien być wykorzystany najpóźniej do końca września kolejnego roku. - Nieudzielanie zaległego urlopu w tym terminie stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika zagrożone karą grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł - wyjaśnia Wojcieszak. Twierdzi, że z taką sytuacją mamy do czynienia w Radomiu.
- Prezydent oraz kolegium
notorycznie łamią prawo do urlopowania nadużywając możliwości odrzucania
dni wolnych. Prezydent Kosztowniak posiada aż 48 dni niewykorzystanego
urlopu, Fałek - 19 dni, Marszałkiewicz - 35 dni. W przypadku zakończenia
kadencji prezydenta 16 listopada - przegra wybory lub wiceprezydenci
zostaną odwołani - z budżetu miasta zostaną wypłacone gigantyczne
ekwiwalenty. Kosztowniak dostanie ok. 33 tys. zł, Marszałkiewicz ok. 24
tys. zł - wyliczył Mateusz Wojcieszak.
- Wiceprezydenci są
zatrudnieni na umowę o pracę. Otrzymają trzymiesięczne wypowiedzenia,
a pracodawca wysyła ich w pierwszej kolejności na zaległe urlopy. Zatem
żadnego ekiwiwalentu nie dostaną - wyjaśnia sekretarz miasta Rafał
Czajkowski. Przyznaje jednocześnie, że Andrzej Kosztowniak ma sporo
zaległego urlopu. - Jeśli nie zostanie wybrany, kończy pracę z dniem
zaprzysiężenia nowego prezydnta i również po wyborach ten urlop
wykorzysta - twierdzi Czajkowski.
(kat, bdb)