Z ROK-iem w Meksyku
Była to podróż raczej symboliczna, bo głównie za sprawą meksykańskiego dyrygenta Enriqe Batiza, więc ten, kto się spodziewał latynoskich, być może karnawałowych, gorących rytmów mógł się poczuć nieco rozczarowany. Usatysfakcjonowali byli jednak miłośnicy po prostu dobrej klasyki. A usłyszeliśmy ją niejako na dwóch płaszczyznach. Klamrą spinającą cały sobotni koncert były kompozycje Józef Haydna - w pierwszej części Symfonia D-dur, "Poranek", a na zakończenie - Symfonia G-dur "Wieczór". W obu podziwialiśmy nie tylko dyrygencką maestrię gościa z Meksyku, ale również doskonałe brzmienie orkiestry i jej... solistów. Bo zarówno skrzypek Lucjan Szaliński-Bałwas, jak wiolonczelista Arkadiusz Dobrowolski, flecistka Karolina Zych, a nawet kontrabasista Ireneusz Winiarski - mieli popisowe partie solowe.
Meksykański ton zabrzmiał natomiast w dwóch wykonanych przez ROK pod batutą Enriqe Batiza utworach Manuela Marii Ponce'go (1882 - 1948). Kompozytor nawiązywał w swej twórczości do często zapomnianej tradycji ludowej i folkloru meksykańskiego.
Na finał wieczoru, publiczność na stojąco owacją nagrodziła wykonawców. Ale bisów nie było. W zamian Enriqe Batiz podziękował publiczności... po polsku. Zdradził, że przed laty w Warszawie pobierał prywatne lekcje muzyki.
(bdb)
Więcej o Orkiestrze na www.rok.art.pl