Zamiast Terenowej księdza Chodowicza?
Kapłan zmarł w lutym br. po ciężkiej chorobie w wieku 46 lat. Jak podkreślają mieszkańcy osiedla proboszcz był niezwykłym, oddanym parafianom człowiekiem, który w ciągu dziesięciu lat wybudował nowy kościół, skrupulatnie rozliczając się z każdej zebranej na ten cel złotówki. W uzasadnieniu znalazło się też niezbyt fortunne (co zauważył radny Piotr Kotwicki) zdanie, że z pewnością "nie zdefraudował naszych pieniędzy". Ale wydział geodezji Urzędu Miejskiego, który opiniuje wnioski rozpatrywane przez komisję kultury, sprzeciwił się zmianie nazwy ulicy. - Regulamin mówi, że można nadać nazwę ulicy związaną z osobą nie wcześniej niż po upływie pięciu lat od jej śmierci. A tyle czasu jeszcze nie minęło - te argumenty magistratu przytoczył podczas posiedzenia komisji kultury jej przewodniczący Jakub Kowalski.
Przy ul. Terenowej zameldowanych jest siedem osób. Koszty zmiany nazwy ulicy magistrat obliczył na 625 zł, przy czym znaczną część poniósłby właśnie urząd. Sami mieszkańcy musieliby wydać 185 zł.
Jak się okazało, przeciwny takiej zmianie jest też jeden z mieszkańców ulicy, który napisał do radnych, że docenia zasługi ks. Chodowicza, ale jest przekonany, że ten nie życzyłby sobie ulicy swojego imienia, choćby z tego powodu, że zmiana ta dostarczyłaby im kłopotów. - Ponadto istnieje wiele innych form upamiętnienia księdza na terenie należącym do parafii - argumentował.
Komisja na wniosek Bohdana Karasia odłożyła na tydzień podjęcie ostatecznej decyzji w tej sprawie. - Proszę o to, ale nie muszę wyłuszczać z jakich powodów to robię - tłumaczył radny SLD.
(bdb)