
O sytuacji związanej z planowanym zamknięciem jednego z dwóch oddziałów internistycznych w szpitalu na Józefowie rozmawiali wczoraj na nadzwyczajnej sesji radni. Największy problem będzie po 30 kwietnia, kiedy z pracy odejdzie kolejnych pięciu lekarzy (część zrobi to z końcem marca), a pozostaną wyłącznie stażyści. Dlaczego odchodzą? - Bo od 1 stycznia mogą pracować w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. - A tam praca ma się nijak do tej w szpitalu, a pensja wynosi ponad 14 tys. zł, czyli nawet więcej niż wynagrodzenie ordynatora - tłumaczył radnym Krzysztof Zając, prokurent MSS. Zapewniał, że szpital chce pozyskać młodych lekarzy, którzy właśnie teraz, pod koniec marca zdają egzaminy specjalizacyjne.
Z pomocą pacjentom nie jest w stanie przyjść Radomski Szpital Specjalistyczny. Na oddziale internistycznym przy Tochtermana jest 46 miejsc i są one cały czas zajęte; szpital rocznie hospitalizuje tu 2 tys. 400 - 2 tys. 500 osób; chorzy często leżą na korytarzu. Ale ratunkiem mogą być okoliczne lecznice. - Jeśli zabraknie miejsc w Radomiu, można pacjentów przewozić do innych miejscowości, np. w Pionkach było dzisiaj 16 wolnych łóżek, a w innych placówkach oddalonych od Radomia o kilkadziesiąt kilometrów, łącznie 161 - mówił Michał Borkowski, dyrektor wydziału zdrowia urzędu wojewódzkiego. Przypomniał, że wojewoda nie zgadza się na zamknięcie interny na Józefowie. Sam Jacek Kozłowski powtórzył swoje stanowisko godzinę wcześniej dziennikarzom. - Pracodawca powinien porozumieć się z lekarzami, szukać nowych. Wiem, że to trudne, ale inne szpitale nie mają takich problemów - uważa wojewoda.

Podobnego zdania jest tez wiceszef Okręgowej Izby Lekarskiej w Radomiu dr Julian Wróbel, który w bardzo mocnych słowach zaatakował zarząd Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego (gdzie sam zresztą pracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym). - Praca w podstawowej opiece zdrowotnej to nie jest żaden miód i dlatego lekarze z Józefowa odchodzą. Gdyby tak było, lekarze od Bałtyku po Tatry odchodziliby ze szpitali tabunami. A odchodzą tylko stąd, ze szpitala od lat fatalnie zarządzanego - mówił, dziwiąc się jednocześnie, że na sali nie ma ani pani prezes, ani jej zastępczyni. - To one są odpowiedzialne za to, co się dzieje - zarzucał. Wróbel twierdzi, że lekarze "nie chcą być klientami prokuratury", a warunki na oddziale "są kryminalne". - Pacjenci leżą na korytarzu, w świetlicy, przy wejściach do sal dwuosobowych. W szpitalu byli rezydenci, którzy skończyli specjalizację i odeszli, bo nikt ich nie zatrzymywał - dodał lekarz. Ostrzegł, że po zamknięciu interny, więcej pacjentów będzie miał SOR, ale i z niego, jeśli będą fatalne warunku, lekarze odejdą. Ludzie postępują racjonalnie. Powinniście się zastanowić nad planem kryzysowym - przekonywał Julian Wróbel.

Taką szansę widzi dyrektor radomskiej delegatury NFZ Andrzej Cieślik. Zapewniał radnych, że Fundusz "ma pieniądze na realizację świadczeń internistycznych i geriatrycznych i nie zamierza ich zmniejszać". oznacza to - jak wyjaśniał potem dziennikarzom, że internę może otworzyć inny podmiot, jeśli wygra konkurs ogłoszony przez NFZ. - Na terenie dawnego województwa radomskiego brakuje miejsc dla przewlekle chorych, nie ma oddziału geriatrycznego. A to właśnie tacy pacjenci zajmują łóżka na oddziałach internistycznych - tłumaczył.

Propozycje odciążenia szpitali zgłosiła także odpowiedzialna w mieście za zdrowie wiceprezydent Anna Białkowska. - Pracujemy nad rozwiązaniami, ale nie nastąpią one tak szybko - zapewniała. Te zmiany będą dotyczyły nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, tak by lepszy do niej dostęp mieli mieszkańcy północnej części Radomia. - Wiemy, że SOR- są przeładowane, że trafiają tam także osoby pijane, po awanturach. Dlatego planujemy w policyjnej izbie zatrzymań utworzyć 18 miejsc, zatrudnić lekarza - wyjaśniała. przedsięwzięcie ma wspólnie finansować miasto i starostowie powiatów. Wiceprezydent Białkowska poinformowała też - w odpowiedzi na atak posła Marka Suskiego (PiS), który żądał wezwania przyjazdu do Radomia Ewy Kopacz, że premier przekazała z rezerwy celowej budżetu państwa 5 mln zł na remont oddziału chirurgii naczyniowej w szpitalu przy Tochtermana.
Radni nie przyjęli żadnego, wspólnego stanowiska dotyczącego bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Radomia.
Bożena Dobrzyńska