Zapłacimy za deszcz?

Do tej pory eksploatacją sieci deszczowej zajmowała sie Spółka Wodna, ale od stycznia br. już nie istnieje. Prezydent chce, by jej obowiązki przejęły Wodociągi Miejskie, a to oznacza, że trzeba będzie im płacić za odprowadzanie wody. W projekcie uchwały jest stawka 1,80 zł rocznie od 1 m kw od powierzchni utwardzonej, czyli chodników, dróg, parkingów.
Czy pojawiły się jakieś nowe przesłanki, które mogą skłonić radnych do zmiany wcześniejszych decyzji? Czy prezydent ma jakieś nowe, przekonujące argumenty? - Nie uległy one zmianie - przyznaje Zbigniew Majcher z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego. - Jednak im bardziej analizujemy strukturę finansową zagadnienia, to okazuje się, że funkcjonowanie Spółki Wodnej nie przysparzało miastu pożytku. Wprawdzie pobierała ona od gospodarstw 450 tys. zł opłat z tytułu odprowadzania deszczówki, ale miasto dopłacało do niej z budżetu do 1,2 mln zł. Innymi słowami - mieszkańcy i tak płacili, tylko w innej formie, poprzez podatek wnoszony do kasy miasta.
Majcher podkreśla również, że teraz administrowaniem 300 km sieci zajmie się firma, która ma ku temu warunki. - I będzie to robić profesjonalnie - dodaje.
To wszystko nie przekonuje opozycji, która uważa, że prezydent wprowadza nowy podatek. - Będziemy głosować przeciw - zapowiada Mariusz Fogiel (Radomianie Razem). - Zastanawiamy się też, czy nie złozyć wniosku o odwołanie wiceprezydenta Skiby. Wprawdzie rada nie ma takich uprawnień, ale chcemy dać sygnał prezydentowi, by zdyscyplinował swojego zastępcę. Jesteśmy zbulwersowani, bo prezydent uparł się przy czymś, czego wcześniej z nami nawet nie konsultował.
Zdaniem Zbigniewa Majchera opłata za korzystanie z kanału deszczowego jest tym samym, co za korzystanie z sanitarnego. - Kupujemy po prostu usługę - twierdzi. - Ale nie musimy tego robić. Deszczową wodę można odprowadzać z powodzeniem na nieutwardzone tereny, trawniki, do tworzonych specjalnie oczek wodnych, takich jakie są np. na Ustroniu.