Zima.To jeszcze nie klęska?

15 lutego 2010
Sypie śniegiem. I ma jeszcze sypać. A im więcej i intensywniej pada, tym więcej nas to wszystkich kosztuje. Za odśnieżanie Radomia w styczniu MZDiK zapłaciło firmom 2 mln 100 tys. zł. Rosną też rachunki innych służb miejskich. Wszyscy do łopat?

Dziś trudno w Radomiu o idealnie odśnieżoną ulicę, z czarną, na dodatek suchą nawierzchnią. - Pługi i piaskarki jeżdżą od rana - zapewnia zastępca dyrektora MZDiK Aleksander Bacciarelli. Przyznaje jednak, że przy ciągłych opadach śniegu trudno o utrzymanie jezdni we właściwych standardach. - Mówią one, że trasy tzw. pierwszej kategorii, a więc np. te, po których poruszają się autobusy, powinny mieć czarną nawierzchnię po czterech godzinach od kiedy ustają opady. Ale jak w tych warunkach w ogóle stwierdzić, kiedy one ustają? - pyta retorycznie dyr. Bacciarelli.

Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji zapłacił w styczniu firmom, które dbają o stan naszych ulic 2 mln 100 tys. zł. - Przypuszczam, że w lutym ta kwota może być podobna - przewiduje A. Bacciarelli.

Tymczasem na cały rok kalendarzowy MZDiK ma do dyspozycji ok. 7 mln zł, a to oznacza, że musi zostawić sobie rezerwę na ostatnie miesiące 2010 r. - W ubiegłym roku niewykorzystane na odśnieżanie pieniądze - ok. 2, 600 tys. zł mogliśmy przeznaczyć na remonty ulic, bo na takie przesunięcie Rada Miejska wyraziła zgodę. Ale w tym roku będzie to niemożliwe - uważa dyr. Bacciarelli. 2010/02/150210zima04.jpg

Ogrom roboty przy takiej zimie ma Straż Miejska. Ile nas to kosztuje? - Wydajemy więcej - o ok. 8 -10 proc. na paliwo do samochodów, bo zużywamy go w tych warunkach więcej. Do tego trzeba doliczyć takie koszty jak choćby pranie mundurów czy wydawanie obiadów regeneracyjnych, zakup taśmy, którą zabezpieczamy zagrażające ludziom miejsca - wymienia rzecznik SM Rafał Gwozdowski. O tym, że niemal każdy funkcjonariusz pracuje za trzech nie wspomina. -  Na takie miasto jak Radom powinno być nas 110, a jest 71 - podkreśla rzecznik. 300

Tymczasem radomianie dzwonią do Straży praktycznie ze wszystkimi zimowymi problemami. Nawet wtedy, gdy nie mogą odkopać swojego samochodu i wyjechać z parkingu pod blokiem. - Nie jesteśmy w stanie pomagać w takich sytuacjach. Mieszkańcy powinni wymóc na zarządcach nieruchomości, by po osiedlowych uliczkach pług przejeżdżał dopiero po tym, jak auta opuszczą miejsca postojowe. Inaczej odgarnięty śnieg uniemożliwia wyjazd samochodom - radzi Gwozdowski. bottom

Pieniądze liczą spółdzielnie mieszkaniowe. - 6 tys. zł dodatkowo w styczniu za koparki wywożące śnieg. Ale to jest naprawdę niewiele w stosunku za rachunki za ogrzewanie. Te za styczeń są wyższe o ok. 30 procent w porównaniu do roku ubiegłego - mówi wiceprezes SM Ustronie Ryszard Wiosna. Apeluje o obywatelski zryw w walce ze śniegiem. - Mieszkańcy, zwłaszcza właściciele samochodów, powinni się dogadać - w jednym czasie opróżnić parking, tak by pług zgarnął śnieg z całego placu jednocześnie - mówi Wiosna i podaje przykład SM Nasz Dom. - Tak zrobili mieszkańcy ul. Grzybowskiej. My też jesteśmy gotowi na taką współpracę, ale niestety część lokatorów w ogóle nie reaguje na ogłoszenia wywieszane na klatkach - twierdzi Ryszard Wiosna. Dodaje: - Nie mamy wprawdzie jeszcze klęski żywiołowej, ale nadzwyczajne okoliczności na pewno.

Bożena Dobrzyńska