Młoda kobieta siedząca na przystanku końcowym „dwójki” na Zamłyniu nie wiedziała gdzie się znajduje, nie potrafiła się wysłowić, powtarzała, że mieszka w Zabrzu. Pomogli strażnicy miejscy i policjanci, pensjonariuszka Domu Pomocy Społecznej wróciła do Lipska.

Zdarzenie miało miejsce w miniony piątek. - O godzinie 15 dyżurny Straży Miejskiej w Radomiu skierował patrol do asystowania pracownikom firmy „Rewizor” w autobusie linii 2/404 na końcowym przystanku na Zamłyniu. Na miejscu pracownica firmy kontrolującej bilety wskazała młodą kobietę, która nie wiedziała gdzie się znajduje, nie potrafiła się wysłowić, powtarzała, że mieszka w Zabrzu. Kobieta posiadała przy sobie jedynie legitymację emeryta-rencisty.
Z pomocą dyżurnego Straży Miejskiej ustalono, że kobieta jest zameldowana w Lipsku, skąd przyjechała do Radomia autobusem. Ustalono również, że kobieta powinna przebywać w Domu Pomocy Społecznej, z którego samowolnie się oddaliła. Strażnicy na miejsce wezwali pogotowie i policję. Po sprawdzeniu stanu zdrowia i stwierdzeniu, że nie ma przeciwwskazań do przejazdu pojazdem służbowym patrol policji odwiózł zagubioną do Domu Pomocy Społecznej w Lipsku - relacjonuje Grzegorz Sambor ze Straży Miejskiej w Radomiu.
kat