Syberia – daleka, piękna, przyjazna
Z ks. Arkadiuszem Bieńkiem i ks. Markiem Kucharskim o wyprawie na Syberię
- Syberia, to dosyć oryginalne miejsce na wakacyjną wyprawę. Zamiarem księży był wypoczynek, czy raczej poznanie realiów odradzającego się tam Kościoła?
ks. A. Bieniek: Niektórzy wybierają miejsca wypoczynku trochę bliżej, basen
Morza Śródziemnego. My chcieliśmy poznać kraj, o którym dużo się mówi, a przede
wszystkim mówią nasi dziadowie i ciągle jest żywa historia Syberii, którą znamy
od złej strony. Chcieliśmy poznać współczesną Syberię.
ks. M. Kucharski: Muszę przyznać, że nigdy nie marzyłem o wyprawie na Syberię,
ale dzięki podpowiedzi i namowie ks. Arkadiusza udało się taki wyjazd
zorganizować, za co jestem mu niesamowicie wdzięczny.
- Pobyt był dosyć krótki, ale za to intensywny. Jakie miejsca udało się
odwiedzić?
ks. A. B.: Przede wszystkim dotarliśmy do Irkucka, gdzie mieliśmy bazę u
zaprzyjaźnionego ks. proboszcza katedry w Irkucku, ks. Włodzimierza Sieka.
Stamtąd udaliśmy się przede wszystkim w okolice Bajkału, odwiedziliśmy kurort
Listwianka, wyspę Orholm, dalej drugie duże miasto to Ułan Ude i okolice.
ks. M. K.: Byliśmy w miejscowości Usola, gdzie pracuje spora grupa polskich
sióstr. Dzięki naszemu koledze Włodkowi mogliśmy odwiedzić miejsca raczej
nieodwiedzane, miejsca pamięci i pochówków wielu tysięcy ludzi.
- Jaka jest współczesna Syberia? Na ile jej obraz jest zgodny z pewnym
schematem - ziemi obcej, skutej lodem?
ks. M. K.: Jadąc na Syberię myślałem, że spotkam właśnie taką Syberię: zimną, chłodną. Byliśmy w lipcu i Syberia wtedy i w tamtej temperaturze była bardzo podobna do naszej ojczyzny. Było ponad 30 stopni ciepła, była piękna, soczysta zieleń. Miałem inny obraz Syberii wyjeżdżając, z całkowicie innym obrazem Syberii wróciłem do Polski.
ks. A. B.: Syberia jest długa i szeroka, zielona i niebieska. Dużo wody, pięknych lasów, drogi, które biegną gdzieś, dla nas - donikąd. Miasta, w których byliśmy to przede wszystkim miasta współczesne takie jak Usola. Od strony ludzkiej - bieda, ale nie bieda materialna, bieda duchowa.
- Nie zabrakło spotkań z potomkami polskich zesłańców. Czy można mówić o
środowisku Polonii na Syberii?
ks. A. B.: Tak, można mówić o syberyjskiej Polonii. Wiemy, że historia XX wieku
w sposób szczególny przyprowadziła na tamte tereny bardzo dużą grupę Polaków.
Wielu wróciło, wielu pomarło, dziś żyją tam ich dzieci i wnuki. W Irkucku jest
konsulat polski, więc świadczy to tym, że jest duża grupa Polaków. Gromadzą się
oni przy kościele w Irkucku, przy innych wspólnotach katolickich. Takim
szczególnym miejscem oddalonym o 100 kilometrów jest Wierszyna, gdzie jest duża
grupa Polaków, którzy wyjechali za chlebem.
ks.M.K.: Te osoby, które spotkaliśmy, a spotkaliśmy gros osób, które mają
korzenie polskie, albo się wpisały albo
się wpisują pięknymi kartami w tamte miejsca. Z rozmów wynikało, że gros ludzi,
którzy zajmują ważne stanowiska w różnych miastach ma korzenie polskie. Bo
właśnie w rejon syberyjski była wywożona inteligencja polska i ta inteligencja
nie dała się rozbić, tylko reprezentowała jakiś poziom życia. To zbiera dziś
owoce. Ks. Arek wspomniał o konsulacie. Mieliśmy możliwość spotkania się z
pracownikami konsulatu, z naszej rozmowy wynikało, ze dużo osób tęskni za
ojczyzną swoich ojców czy dziadów, ale oni czują lęk przed powrotem.
- Co zrobiło na księżach największe wrażenie?
ks. A. B.: Ogromne przestrzenie, wielkość radzieckich budowli, rozmach
budowania miast, gdzie przy fabrykach powstawały osiedla tak jak np. w Usoli.
No i oczywiście piękna syberyjska przyroda, od lasów przez Bajkał.
ks. M.K.: Największe wrażenie wywarła na mnie przyroda. Warto, też wspomnieć o
osobach, które spotkaliśmy. Nie było w nich aktorstwa. Były to osoby bardzo
spontaniczne, otwarte, życzliwe i uśmiechnięte. I właśnie to na mnie zrobiło
największe wrażenie.
- Jak rozwija się Kościół na Syberii. Jakie były spotkania z katolikami?
ks. M. K.: W Irkucku, który liczy 700 tysięcy ludzi, jest tylko 200 - 300 osób,
które deklarują się jako katolicy. Spotkaliśmy też dużą grupę Polaków,
misjonarzy i misjonarek, którzy tam pracują.
ks. A. B.: Ci misjonarze pracują w Irkucku, Ułan Ude, Wierszyna i tak można by
wymieniać każdą parafię, w której albo był polski ksiądz, albo jest, albo
będzie. Na terenie Syberii środkowej pracują też księża i siostry ze Słowacji,
Azji a nawet z Oceanii.
- Ta ziemia jest niemym świadkiem wielu zbrodni. Mówią o tym liczne pomniki i
kamienie. Jaki te miejsca wywarły na księżach wrażenie, jak odbierają je sami
mieszkańcy?
ks. A. B.: O wielu rzeczach się nie mówi. Jest to jeszcze ciągle cisza nad
grobami, o których niektórzy nadal nie chcą wiedzieć. My odwiedziliśmy jedno
miejsce koło Irkucka, które na mnie wywarło ogromne wrażenie. Gdy się czyta
tablice na grobach można sądzić, że leży tam pół Radomia.
ks. M.K.: Wzgórze pamięci niedaleko Irkucka, gdzie nie wiadomo z jakich
przyczyn zostały zamordowane i złożone
w zbiorowych mogiłach tysiące ludzi. Miejsce zupełnie zapomniane, a żeby
jeszcze bardziej je zapomnieć zrobiono obok wysypisko śmieci. Musieliśmy się
przedzierać przez te hałdy. Ale przyroda sobie poradziła. Na tych miejscach
wyrosły piękne czerwone goździki. Wielkie cmentarzysko. Wrażenie niesamowite.
Władze robią wszystko, żeby takie miejsca zniknęły z powierzchni ziemi. Byliśmy
na cmentarzu, który zamieniono na plac zabaw dla dzieci.
- To z inicjatywy księży doszło do zorganizowania wystawy fotografii i wydania
książki- cegiełki. Jakie jest ich przesłanie, jaki będzie los wystawy i
książki?
ks. M. K.: To dzieło jest pomysłem księdza Arkadiusza. Dlatego, ze Kościół na
Syberii ciągle potrzebuje wielkiej pomocy zarówno modlitewnej, jak i
materialnej. I wystawa, i książka mają pomóc materialnie Kościołowi na Syberii.
Z drugiej strony chcemy pokazać jak tam naprawdę jest, żebyśmy nie mieli złego
obrazu Syberii, który wyrobiliśmy sobie kiedyś z opowiadań jakichś osób.
ks.A. B.: Kościół na Syberii to księża przede wszystkim z Polski. W latach 80.
księża pracujący na Zachodzie, Polacy na emigracji pomagali Kościołowi w
Polsce. Teraz my, na tyle na ile możemy powinniśmy spłacić ten dług. Przez
wystawę i książkę - cegiełkę, chcemy pokazać kawałek Syberii utrwalonej
aparatem nieprofesjonalnym. Chcemy jeszcze raz opowiedzieć i pokazać ludziom tę
część świata, która jest tak mocno z Polską związana. Chcemy pokazać Syberię
współczesną tym, którzy myślą, że są tam tylko białe niedźwiedzie i lepianki.
Pracujących tam ludzi. Po prostu, żeby to nie poszło w zapomnienie...
- Będzie kolejna wyprawa na Syberię?
ks. A. B.: Jeżeli ksiądz Marek będzie chciał jechać, to ja nie widzę przeszkód,
ojciec Siek i biskup ordynariusz w Irkucku zapraszają. Syberia jest duża, jest
co zobaczyć i zapisać aparatem, a przede wszystkim okiem i sercem. Mam
nadzieję, ze może kiedyś uda nam się odwiedzić miasto nad chińską granicą jak
Błagowieszczeńsk.
ks. M.K.: Mam świadomość, że Syberia ciągle czeka i drzwi na Syberię są ciągle
otwarte. Trudno powiedzieć jak się ułożą koleje naszego kapłańskiego życia. Ale
myślę, że może kiedyś uda się, może i z innymi księżmi, wybrać się na Syberię i
inaczej spojrzeć na tamtych ludzi, przyrodę i na Bajkał. W ogóle na całą
Syberię.
Rozmawiała: Elżbieta Warchoł, Radio Plus